Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Podziękowali Leninowi, ale zostawili Nowotkę

09.09.2015 10:05 | 0 komentarzy | 4 560 odsłony | red

Czym żyła ziemia chrzanowska w minionym ćwierćwieczu. Były czasy, gdy ludzie widząc nazwę ul. Brzozowa zastanawiali się kim był Brzozow, a nie czy rosną tam brzozy. Potem, po 1989 roku, w wielu miastach dekomunizacja nazw ulic antagonizowała lokalne społeczności.

0
Podziękowali Leninowi, ale zostawili Nowotkę
Chyba nigdzie na świecie, poza Trzebinią, nie krzyżują się ulice Marcelego Nowotki i marszałka Józefa Piłsudskiego. W czasie wojny polsko-bolszewickiej stali po przeciwnych stronach barykady, ale na szczęście 15 sierpnia 1920 roku, Nowotkę i jego towarzyszy partyjnych udało się zatrzymać
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W Chrzanowie, w 1990 roku, spore emocje wywołało opublikowanie listy nazw ulic przeznaczonych do przemianowania. Nikogo nie obchodziły nazwy dotyczące postaci lub wydarzeń o zasięgu międzynarodowym czy choćby krajowym. Nie walczono o zachowanie wśród patronów ulic Lenina czy Marksa albo Manifestu Lipcowego czy Junaków OHP. Inaczej miała się sprawa z postaciami związanymi z lokalną historią. Broniono np. ulicy Władysława Łukasika, członka PPR pracującego w Fabloku, rozstrzelanego przez Niemców za działalność konspiracyjną. Klimatu do podziału komunistów na dobrych i złych jednak wtedy nie było. Pozbyto się więc Łukasika wraz z Koniewem, Finderem i Dąbrowszczakami. Nowi patroni to postacie z historii Polski, ale też bohaterowie lokalni: Ligęzowie, Chwastowski czy Krawczyński. Były też osoby, które swoje ulicy miały w Chrzanowie już w przeszłości. Major Franciszek Grzybowski i Henryk Lewenfeld mieli być wyrzuceni ze zbiorowej pamięci, ale obie te postacie ponownie uhonorowano.

Emocji takich jak w Chrzanowie nie było w Libiążu. Tam radni uznali, że sprawa nazw ulic nie jest szczególnie paląca i można ją odłożyć. Kiedy już podjęto stosowne działania, zmienione zostały nazwy ulic: Świerczewskiego, Buczka, Gwardii Ludowej, 40-lecia PRL i kilku innych. Robiono to, aby mieszkańcy mogli łatwo nowe nazwy skojarzyć. 22 Lipca zastąpił więc 11 Listopada, Świerczewskiego - Sikorski, a Gwardię Ludową - Armia Krajowa. Mieszkańcy w procesie zmian uczestniczyli niechętnie, a jeśli już, to ich oczekiwania były dla samorządowców zaskakujące. Znalazła się np. grupa protestujących przeciwko nazwaniu ich ulicy imieniem marszałka Piłsudskiego. Woleli datę zjazdu zjednoczeniowego PPR i PPS. Inna grupa mieszkańców oczekiwała zmiany nazwy ulicy Topolowej na Modrzewiową. Liczyli także, że samorządowcy posadzą im te Modrzewie, aby nazwa była w pełni uzasadniona. Im akurat zmieniono nazwę zgodnie z życzeniem, ale miłośników partii zignorowano.

Swojej ulicy nie doczekał się wójt Andrzej Harat. Jego postać uznano za kontrowersyjną i radni stwierdzili, że lepiej jeszcze trochę poczekać. Takich wątpliwości nie było w przypadku księdza Flasińskiego. Zamordowanemu przez komunistów kapłanowi poświęcono ulicę, której wcześniej patronował Nowotko.

W tym samym czasie mieszkańcy Żarek uznali, że Małgorzata Fornalska i Dąbrowszczacy to dobrzy patroni i żadnych nowych nie potrzebują.

W Trzebini zmiany nazw ulic nie były zbyt konsekwentne. Lenin ustąpił miejsca Janowi Pawłowi II na drodze z Sierszy do Gaja, ten sam Lenin zniknął z Rynku, ale wiele nazw wydarzeń i postaci związanych z komunistyczną przeszłością pozostało. Został na przykład Marceli Nowotko, który w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku działał po stronie bolszewików i do końca życia poglądów nie zmienił. Podobnie było w Myślachowicach. Dalej na tabliczkach widniały tam ulice 15-lecia PRL i 20-lecia PRL.
Jeszcze w 1990 roku i w kolejnych latach wybierano także patronów dla ulic, które nigdy nazw nie miały. Ciekawym przykładem jest Młoszowa, gdzie szukano nazw w lokalnej tradycji unikając bohaterów, którzy nic wspólnego z miejscowością nie mieli. Dostał więc swoją tabliczkę Florkiewicz, ale zatwierdzono także nazwy Ugorek czy Zaułek.
(LS)
Przełom nr 35 (1208) 2.9.2015