Nie masz konta? Zarejestruj się

Gromiec

Augustyn pola już nie uprawia, bo wiek nie ten, ale zboża gospodyniom naciął u sąsiada

28.08.2016 18:00 | 1 komentarz | 5 411 odsłon | Tadeusz Jachnicki

Większość żyznych ziem leży odłogiem, ale tradycję trzeba kultywować. To zdanie wielu uczestników dożynek gminy Libiąż, którzy zjechali w niedzielę do Gromca.

1
Augustyn pola już nie uprawia, bo wiek nie ten, ale zboża gospodyniom naciął u sąsiada
Panie z zespołu Macierzanki w Żarkach w korowodzie dożynkowym w Gromcu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Czy dożynki są potrzebne? Jak najbardziej. Może nie dla nas, bo my to znamy, ale dla młodych. Niech poznają folklor, obrzędy i historię - mówi Stanisława Dęsoł, która do Gromca przybyła z sąsiednich Żarek wraz ze swoim zespołem muzycznym Macierzanki.

Na rowerze na święto plonów dotarł także Augustyn Brzeźniak uznawany za najstarszego gospodarza w Żarkach, choćby z tego względu, że przed każdymi dożynkami miejscowym gospodyniom zawsze dostarcza zboże potrzebne do wykonania kopek czy wieńców.

- Teraz już nie uprawiam. Mam 83 lata, a dzieci pracują, nie mają czasu. Na dożynki jednak przyjechałem. Na rower i jazda. On mnie trzyma w formie - mówi Augustyn Brzeźniak, przyznając, że w tym roku, choć jego ziemia już nie rodzi, także dostarczył gospodyniom zboża.

- Urżnąłem nożem z pola sąsiada - przyznaje, patrząc na wielkie bochny chleba i uplecione wieńce niesione w kolorowym korowodzie.