Do poczytania
MICHAŁ GODYŃ. Bywa, że serce przez dwa dni wali jak młot
Gdy go zobaczyłem, zamarłem. Adaś wyglądał, jakby już nie żył. Sprawdzałem tętno - zero. Oczy zamglone. Wziąłem dziecko na ręce. Ile sił w nogach biegłem do drogi, gdzie czekała karetka - Michał Godyń z krzeszowickiego komisariatu policji wspomina uratowanie wyziębionego dwulatka w Racławicach.
0
Michał Godyń ze zdjęciem uratowanego Adasia
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas
Dostęp do pełnej treści artykułu poprzez mikropłatności, koszt 0.50 zł.
Zaloguj się i przedź do płatności