Nie masz konta? Zarejestruj się
Barbara Sojda, prezes biura turystycznego RELAX z Chrzanowa

Podwójne życie

Udało mi się...
Założyć i rozwinąć własną firmę, która w przyszłym roku będzie obchodzić piętnaste urodziny. To wielki sukces, zważywszy, że początki nie były łatwe, a konkurencja jest bardzo silna. Udało mi się pozyskać wiernych klientów, którzy wracają z uśmiechem i podziękowaniami z kolejnej wyprawy. Niezwykle istotne jest, że od samego początku nie wpłynęła żadna skarga do Polskiej i Krakowskiej Izby Turystyki. To oznacza, że klienci mogą mieć do nas zaufanie. Szczególną uwagę przywiązuję do bezpieczeństwa i jakości usług. Zawsze sprawdzam nowe miejsce, żeby wiedzieć dokładnie co proponuję swoim klientom. Poza tym realizuję własne marzenia. Turystyka jest moją pasją.

Jestem kobietą...
Lubię o siebie dbać i nie ukrywam, że przywiązuję wagę do swego wyglądu. Jak każda kobieta uważam na to co jem. Nie stosuję żadnej restrykcyjnej diety, staram się po prostu nie objadać, a do każdego posiłku wypijam lampkę wytrawnego wina. To ułatwia trawienie... Bardzo lubię ruch, nie wyobrażam sobie siedzenia w jednym miejscu. Dużo pływam, spaceruję, uprawiam fitness. W najbliższym czasie planuję kurs nurkowania. Czasami zdarza mi się zaszaleć. W listopadzie pojechałam do Gdyni, by sprawdzić ofertę nowego hotelu. Skorzystałam z serii zabiegów upiększających. Masaże, algi morskie... Coś fantastycznego.
Jeśli chodzi o ciuchy, mam słabość do butów i torebek.
Mąż się śmieje, że jak gdzieś wyjeżdżamy, to biorę dwie torby. Jedną, małą, na koszulę nocną, drugą, wielką – na kosmetyki.

Jestem żoną i matką...
Tak naprawdę największym szczęściem jest rodzina. Mam dwie dorosłe córki i męża, którzy są moimi przyjaciółmi. Zawsze mogę liczyć na ich wsparcie. Dużo rozmawiamy, wspólnie organizujemy sobie czas. Cieszę się, że podzielają moje pasje, dlatego podróżujemy całą rodziną.
Spełniam się także w kuchni. Mąż chwali mnie, że wzorowo prowadzę dom i dobrze gotuję. Jestem tradycjonalistką i nie wyobrażam sobie obiadu złożonego z jednego dania. Hitem kulinarnym jest bigos i ciasto drożdżowe. Ciocia, która zdradziła mi przepis na to ciasto, powiedziała ostatnio, że uczeń przerósł mistrza. To dla mnie wielki komplement.
Najważniejsze jednak, że udaje mi się godzić pracę zawodową z życiem prywatnym.

Marzenia...
Zabrzmi banalnie, ale zdrowie i szczęście dla całej rodziny. Bez tego wszystko inne traci sens.
Chciałabym, żeby w przyszłości ktoś przejął po mnie biznes. Jedna z córek studiuje turystykę, więc mam nadzieję, że zatroszczy się o firmę.
Często myślę o wyprawie do Indii i Chin. Są to miejsca magiczne, które fascynują kulturą i krajobrazem. Do tej pory zwiedziłam kawałek świata, między innymi Wyspy Kanaryjskie, Egipt, Synaj, Majorkę, Cypr, Tunezję, ale ciągle marzę o poznaniu nowych.
Przepis na sukces...
Trzeba wierzyć we własne marzenia i pracować nad ich realizacją. Pomoże w tym spora dawka optymizmu. Problemy zawsze były, są i będą. Ważne jednak, by stawiać im czoła. Mnie pomogła rodzina, dając wsparcie i dobre słowo.
Bardzo wiele satysfakcji przyniosła nagroda przyznana przez Marszałka Województwa Małopolskiego - Odys 2001, za najlepszą ofertę własną w turystyce młodzieżowej. Staram się ciągle wzbogacać propozycje firmy i dostosować do potrzeb klientów. Sukcesem bowiem jest ich zadowolenie.
Zostanę tu...
Jak powiedział kiedyś słynny pisarz i podróżnik, Olgierd Budrewicz: „Kto podróżuje, ten żyje podwójnie”. Kocham podróże.
Zwiedziłam bardzo wiele zakątków świata, niektóre mnie oczarowały. Na przykład grecka wyspa Rodos, z cudowną kulturą, krajobrazem i wyśmienitą kuchnią. Tak naprawdę jednak nie chciałabym wyjechać z Polski, bo czuję, że tutaj jest moje miejsce. Właśnie tutaj będę nadal rozwijać moją firmę.
Magdalena Balicka