Alwernia
Sypią się mandaty na drodze z Alwerni w stronę Chrzanowa
W okresie zimowym na serpentynach, na ul. Korycińskiego, biegnących po zboczach wzgórza klasztornego w Alwerni obowiązuje zakaz ruchu. W grę wchodzą przede wszystkim względy bezpieczeństwa. W czwartek panowały jednak dobre warunki do jazdy, więc niektórzy kierowcy korzystali z tego skrótu.
Tymczasem u stóp wymienionego wzgórza, już na ul. Chrzanowskiej w Regulicach, policjanci zaparkowali radiowóz. I każdy, kto zjeżdżał z góry, wpadał w ich sidła.
Nieraz na łamach „Przełomu" trwała dyskusja na temat zamykania tej trasy, a właściwie jej niezamykania. Padały argumenty, że przykładowo w wielu miejscach w Beskidach są bardziej strome podjazdy i nikt na zimę nie stawia zakazów ruchu. Inni przekonywali, że podczas dobrej pogody znaki te nie powinny obowiązywać na wspomnianych alwerniańskich serpentynach.
Komentarze
14 komentarzy
Kiedy jeździłem tą trasą z pracy z Krakowa to brakowało mi tylko informacji o zamknięciu drogi. Trochę lipa jak trzeba wracać na wojewódzką.
Kto decyduje o zamknięciu tej drogi? Gdzie jest władza lokalna? Reakcja powinna być natychmiastowa! Co za chory kraj!
To dniówka służby leci pożytecznie, bo jest utarg. Ciekawe, czy poprawia się od tego stan bezpieczeństwa na drogach publicznych.
Perełka napisała najbardziej logiczny post w temacie pod którym i ja się podpisuję.
Cała nasza policja, po najmniejszej linii oporu. Oczywiście że droga powinna być zamknięta i po problemie. No ale my mistrzowie tworzenia problemów kochamy je stwarzać a nie rozwiązywać!
AAA, jak dobrze wiesz, nie wiadomo tego, bo autorom tych przepisów najprawdopodobniej nie przyszła do głowy taka sytuacja. Myślę, że rowerzysty jadącego z góry z takim tłumaczeniem policjant na dole nie miałby podstawy do ukarania. Jeśli jednak rowerzysta przejechał obok znaku zakazu ruchu, to mandat się należy.
jan0: Z rowera mogę zejść i przeprowadzić legalnie obok zakazu. W którym miejscu za znakiem zakazu ruchu wolno mi wsiąść na rower? Ile muszę iść aby znak B-1 przestał mnie obowiązywać? Nie istnieje znak odwołujący B-1. Wypadałoby zatem z Alwerni do Chrzanowa iść piechotą.
AAA, obecność międzynarodowego szlaku nie zwalnia z obowiązku stosowania się do znaków. Znak zakazu ruchu jest taki sam za granicą. Natomiast odpowiedzialny zarządca ruchu skoro zamyka drogę, powinien porządnie oznakować objazd. Bywa, że i autostradę trzeba zamknąć.
Zamykanie tego odcinka ma sens przy już i tak dość mocno zniszczonej nawierzchni. A z pewnością znajdzie się nie jeden odważny, który będzie chciał pokonać odcinek po śniegu i wyląduje na drzewie. Są dwa rozwiązania: 1. Znak zakazu ( z wyjątkiem jadących na Grzmiączkę) postawić na rozwidleniu prowadzącym przez Spaloną. 2. W obecnych miejscach gdzie są znaki zakazu postawić szlabany, które będą opuszczane przy faktycznie zimowych warunkach. Na tym odcinku nie ma ruchu jak na A4, czy 980, a przy leżącym śniegu dzieci mają miejsce na jazdę na sankach.
@jan0 Poprowadzono tam m.in. międzynarodowy szlak R4, który musi zapewniać przejezdność cały rok niezależnie od warunków pogodowych. To tak jak gdyby ktoś ustawił zakaz ruchu w połowie autostrady A4. Jak Policja wytłumaczy obcokrajowcowi, że miał pchać rower w dół?
AAA, a czy rowerzyści są wyłączeni spod tego zakazu? Czy to kolejny zakaz do stosowania uznaniowo, żeby mieli nie łapać?
Kilka stopni "na plusie", droga sucha, ale jeździć nie wolno, bo styczeń. Człowiek sam może ocenić czy jest w stanie przejechać, nie potrzeba do tego niebieskich naciągaczy.
Ciekawe czy rowerzystow też łapią. Alwernia poprowadziła tam wszystkie szlaki rowerowe :-)
Pies wie gdzie złapać łatwą ofiarę.