Przełom Online
Ważą się losy Rafinerii Trzebinia
Do czasu, gdy Urząd Kontroli Skarbowej nie zakończy kontroli w sprawie spłaty zaległego podatku akcyzowego przez trzebińską rafinerię, problemy spółki się nie skończą. Taki wniosek nasuwa się po wtorkowym spotkaniu z udziałem przedstawicieli rafinerii, Orlenu, samorządowców, polityków, na którym debatowano o przyszłości zakładu.
O trzebińskiej rafinerii znów zrobiło się głośno. Wszystko za sprawą przygotowanego przez głównego akcjonariusza spółki – PKN Orlen SA, programu naprawczego. Zakłada on przekazanie nowoczesnej instalacji do produkcji biopaliw w ręce Orlenu. Temu tymczasem sprzeciwiają się związki zawodowe Grupy Kapitałowej RT. Domagają się również realizacji planu restrukturyzacji, opracowanego przez zarząd rafinerii z prezes Grażyną Kuś na czele.
Na wtorkowym spotkaniu w sprawie przyszłości rafinerii Dariusz Formela, członek zarządu PKN Orlen SA, zapewniał że przejmowanie instalacji nie jest celem koncernu. Przyznał jednak, że jeśli okaże się, że rafineria będzie musiała spłacić zaległości podatkowe (chodzi o kwotę ponad miliarda złotych z odsetkami), wówczas dalsze jej funkcjonowanie, jako niezależnego podmiotu, będzie niemożliwe. Ogłoszona zostanie upadłość. A wtedy też zakład straci koncesję na produkcję biopaliw. Według Dariusza Formeli, jedynym sposobem, by nie utracić koncesji, jest wydzierżawienie instalacji Orlenowi już teraz.
Kolejny problem rafinerii to zaległości wobec banków. Do końca roku spółka musi spłacić kolejną ratę kredytu (45 mln zł), zaciągniętego na budowę instalacji BIO, poręczonego przez PKN Orlen. Z bieżącej działalności pieniędzy na to nie wygeneruje. Jeśli nie zdobędzie ich w inny sposób i nie spłaci rat, banki zapukają do drzwi Orlenu. Ten prawdopodobnie zaległości kredytowe rafinerii wtedy spłaci. W zamian przejmie jednak prawo własności nowoczesnej instalacji.
Załoga ma nadzieję, że tak się nie stanie. Bo rafineria sama chce wytwarzać biokomponenty, zwiększając nawet ich produkcję z obecnych 100 tys. ton rocznie nawet do 200 tys. ton. Popyt na nie gwarantuje wchodzący w życie z dniem 1 stycznia 2008 roku Narodowy Cel Wskaźnikowy. Określa on minimalną zawartość biokomponentów w paliwach płynnych.
(AJ)
Komentarze
5 komentarzy
Związki już dość złego zrobiły na terenie Trzebinii np. w Grevicie jak się tak będą sprzeciwiać to zakład przestanie istnieć i co wtedy powiedzą ludziom.
"misio " i " marecki " ,mnie tez śmierdzi , czasem siarkowodorem i muszę z tym żyć codziennie .Ale Wam nie o śmierdzenie chodzi .Prowokatorzy ?
popieram, smierdzi zadnego pozytku ino sie kloca i kloca o to biopaliwo ja mam auto na gaz
aaa smierdzi ta rafineria zamknac i spokoj, w sietomie w krakowie sa przyjecia cza sie bylo uczyc
Rafinerio nie poddawaj się !!! Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie wszystkich problemów.