Przełom Online
TRZEBINIA. Kierowca potrącił dzieci na pasach
Dwoje dzieci ucierpiało w czwartek rano idąc do szkoły. Gdy przechodziły przez przejście dla pieszych na ul. 1 Maja, uderzyła w nie toyota. 44-letni mieszkaniec Trzebini kierował nią po użyciu alkoholu.
Do zdarzenia doszło przed godziną 8. Jak wstępnie ustaliła policja, kierowca toyoty nie zastosował się do sygnalizacji świetlnej zainstalowanej w rejonie szkoły i uderzył w przechodzące po pasach dzieci w wieku 7 i 12 lat. Załoga karetki zabrała je do chrzanowskiego szpitala. Kobieta pod której opieką się znajdowały, nie ucierpiała.
- Za kierownicą auta służącego do nauki jazdy siedział 44-latek z Trzebini. Badanie trzeźwości wykazało u niego 0,21 promila, więc prowadził po użyciu alkoholu. W środku nie było kursantów – informuje Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji. Patrol zatrzymał mężczyźnie prawo jazdy.
Po zdarzeniu pojawiła się pogłoska, że toyotę prowadził emerytowany policjant.
- Tego nie wiem, być może – twierdzi Robert Matyasik.
(ko)
Komentarze
9 komentarzy
Świtała nie dość że kosztowne to nie spełniają swojego obowiązku. Widać to w tym przypadku i jest jak piszecie. Widać to też doskonale na Trzebińskiej i na Oświęcimskiej. Ronda i zwężenia na jezdni rozwiązują problem 24/h/365 w roku.
Krzysio, no właśnie, wg wstępnych ustaleń zawinił KIEROWCA, a światła w niczym nie pomogły. Dlatego montowanie wszędzie świateł nie jest receptą na potrącenia pieszych na pasach, chyba że połączonych z kamerą rejestrującą przejeżdżających na żółtym oraz czerwonym i wlepianie wszystkim takim delikwentom mandatów.
Zgadzam się z kaz w 100%. Ponadto często się zdarza, że z jednej strony jedzie kierowca przepisowo natomiast z drugiej jedzie dużo szybciej. Kiedy światła się zmieniają na czerwone to zatrzymuje się ten, który jechał prawidłowo natomiast ten, który spowodował zmianę świateł przejeżdża na czerwonym.
Problem w tym , że kierowcy wyrobili sobie nawyk przejeżdżania na czerwonym świetle w tym miejscu . Już dawno mówiłem że tam dojdzie do jakiegoś nieszczęścia. " Starzy wyjadacze" wiedzą że przy delikatnym odpuszczeniu gazu , tuż przed sygnalizacją, światła się zmieniają na zielone . W takiej sytuacji jest grono kierowców co nie hamuje na czerwonym . Problem jak faktycznie czeka pieszy na przeprawę na drugi brzeg . Rozwiązanie problemu to : usunięcie radaru prędkości i pozostawienie zwykłego buttona dla pieszych . Wtedy wiadomo czerwone = pieszy na drodze . Teraz niby też tak powinno działać , jak widać jest inaczej. Kolejny aspekt wydaje się banalny , poprawienie bezpieczeństwa na skrzyżowaniu , moim zdaniem brak wymalowanej linii warunkowego zatrzymania od strony rafinerii . Dla osób , które nie znają tego skrzyżowania wcale nie jest to takie oczywiste gdzie się mają zatrzymać .
Jan0 światła zdają egzamin jak są sprawne. O problemach z tymi światłami nieraz już pisałem i nadal uważam iż nie działają poprawnie. Chętnie spotkam sie z p. Matyasikiem i Żuradzkim i objaśnię im problemy ze światłami. A w tym przypadku nie zawiniły światła tylko wg opisu kierowca.
I na co zdała się sygnalizacja, drodzy zwolennicy montowania świateł, które podobno poprawiają bezpieczeństwo?
Poszedł po średniej do Policji. Przepracował ustawowe 25 lat, a mógł tylko 15lat, no i jest emeryturka. Tak jest niestety w tym dziwnym kraju.