Chrzanów
Czy Chrzanów umiera?
W ciągu dwóch i pół roku w mieście ubyło ponad tysiąc ludzi. Podobną tendencję zauważamy w innych gminach ziemi chrzanowskiej. Wyjątkiem są Babice.
Co się dzieje?
Niedawno porównaliśmy liczbę ludności zamieszkującej miasta i sołectwa ziemi chrzanowskiej na koniec 2014 roku z danymi z września 2017 roku. Wynika z nich, że w ciągu niespełna trzech lat mieszka na tym obszarze o blisko 2.500 osób mniej - dokładne analizy opublikowaliśmy w tym wydaniu tygodnika "Przełom".
Najgorzej sytuacja wygląda w Chrzanowie. W mieście wprawdzie więcej osób umiera niż się rodzi, ale sporo też emigruje.
- Poproszę o analizę tej sytuacji swoje służby. Nie wiemy czy ludzie emigrują np. do Krakowa czy może poza granice Polski. Sprawą na pewno muszą się zająć socjologowie. Sprawdzić gdzie jest odpływ i czym jest spowodowany. To jednak nie będą tanie badania. Nie będą miały też sensu, gdy przeprowadzimy je dla jednej czy kilku gmin. Trzeba zainspirować wojewodę czy marszałka, by zlecił przeprowadzenie takich dla całego regionu - mówi Kosowski.
Komentarze
30 komentarzy
Dla wszystkich twierdzących, że Chrzanów umiera, wyludnia itp. polecam wywiad z prezesem Chrzanowskiej Izby Gospodarczej. Zacytuje kilka zdań "Nasz powiat jest dobrze postrzegany, oferuje dużo pracy, zarobki są stosunkowo wysokie", "brakuje mieszkań na wynajem na rynku wtórnym", "Metr kwadratowy kosztuje obecnie 3700zł a 3 lata temu 3000zł", "pięćset mieszkań zostałoby zagospodarowane od ręki". Co jak co ale ta osoba najbardziej zna się na temacie, bo jest najbliżej tematów gospodarczych. Każdy student na pierwszym roku ekonomi wie, że jak popyt przerasta podaż to znaczy, że jakieś dobro jest bardzo pożądane. Czyli wychodzi na to, że mieszkanie i pracowanie w Chrzanowie jest bardzo popularne. Także te utęsknienia można rozważać tylko jako subiektywne odczucia a życie pisze swoje scenariusze.
isku, ty chyba w norze jakieś mieszkasz, bo nic nie wiesz o naszym regionie. Wystarczy przejść się Pogroską czy zapytać okolicznych mieszkańców jak bardzo popularne jest chodzenie na nogach do centrum miasta na zakupy, do szkoły, pracy czy na busa. I całe szczęście, że nie mają problemu z chodzeniem, bo centrum byłoby kompletnie zawalone samochodami, tak jak ty o tym marzysz, czyli samochodem wjechać do sklepu i robić parking w rynku. Żeby móc się przesiąść z jednego środka komunikacji na drugi wystarczy odpowiednio synchronizować rozkład jazdy a nie budować dworce, bo nawet tam trzeba przejść. Obecne rozwiązanie nie sprawia nikomu problemów, bo 200 metrów to 90-letnia babcia przejdzie w 3 minuty a co dopiero ty oficerze.
Margines zza miedzy https://www.zabytkitechniki.pl/ . Lepiej niech zabytki niszczeją. Wynajmie się kawałek małemu przedsiębiorcy, a reszta... Miasto samych tablic, pomników i co tydzień delegacja składająca kwiaty.
@lll czy ja pisałem do Ciebie? Czy pisałem coś o pracy albo Valeo? Naprawdę zgłoś się do specjalisty bo martwię się o Ciebie, nie chodzi o odległość nawet błędną którą podałeś bo dojście z jednego pseudo dworca na drugi przejściem podziemnym to 450 metrów w jedną stronę, ale o czas i widok gdy nie zdążysz na przesiadkę mimo że biegłeś (żałujesz dzieci które nie pojadą jeden raz parowozem ale nie żałujesz ich gdy w ziemie albo w deszczu przemieszczają się codziennie pod torami?!), a że skomunikowania są jakie są to pozostaje w najlepszym wariancie czekanie godzinkę lub marsz pieszo, więc najpierw przetestuj na sobie kolego z os. Południe niż pisz bajeczki.
To nie jest problem wyludnienia tylko Chrzanowa ,ale i wielu innych większych miast. https://www.polskieradio.pl/42/5351/Artykul/1758558,Raport-polskie-miasta-pustoszeja-Za-30-lat-niektore-straca-ponad-jedna-trzecia-mieszkańców Po prostu takie mamy czasy Ludzie będą się przemieszczać migrować jak w krajach zachodnich i nic , nikt tego nie zahamuje, a co dopiero w takim smutnym mieście jakim jest Chrzanów
To jak zrobimy dworzec ze złota to piesi nie będą chodzić gdzie chcą a busy nie będą zasłaniać widoczności? Zacznij od zmiany mentalności pieszych i kierowców a potem dostosuj infrastrukturę. Jedne zakłady zamknięto, drugie się otworzyły a turystyka industrialna to margines by w nią zainwestować.
Lepiej mieć dworzec z prawdziwego zdarzenia niż dwa byle jakie. Dworzec na Zielonej to porażka, busy zasłaniają widoczność przy przejściu dla pieszych. Piesi chodzą gdzie chcą. Autobusy raz objeżdżają rondo, raz skracają drogę. Jest się czym chwalić. Zamknięto zakłady przemysłowe, ale można było zainwestować w turystykę. Postindustrialne obiekty cieszą się dużym zainteresowaniem.