Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Kary za znęcanie się nad pupilami są za małe

08.11.2017 13:19 | 0 komentarzy | 2 710 odsłony | red

- Parę miesięcy temu mężczyzna rzucił się z siekierą na swojego psa, po czym zakopał go w ziemi, gdy zwierzę najprawdopodobniej jeszcze żyło. Niektóre historie są naprawdę straszne - przyznaje Angelika Brońka, prezes oddziału OTOZ Animals Oświęcim.

0
Kary za znęcanie się nad pupilami są za małe
Angelika Brońka z szukającym domu psem Mametem
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Ewa Solak: Co jakiś czas słyszymy o okrucieństwie wobec zwierząt, ale zapewne nie wszystkie przypadki wychodzą na światło dzienne.
Angelika Brońka:
Co dzień mamy pięć lub sześć interwencji związanych ze znęcaniem się nad zwierzętami, czy złymi warunkami, w jakich przebywają. Takich sytuacji jest bardzo dużo. Niestety, nie o wszystkich wiemy. Ludzie zgłaszają je na policję albo do nas. Ewidentnie jednak kary za stosowanie okrucieństwa wobec czworonogów są za niskie, bo stale się z nim stykamy.

To znaczy?
- Parę miesięcy temu mężczyzna rzucił się z siekierą na swojego psa, po czym zakopał go w ziemi, gdy zwierzę najprawdopodobniej jeszcze żyło. Jakiś czas temu kobieta zagłodziła dwa swoje psy i dwa koty. Co z tego, że za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem grozi do trzech lat pozbawienia wolności? Co z tego, że ktoś dostanie zakaz posiadania zwierząt przez następnych 10 lat? Niektórzy są najzwyczajniej w świecie pozbawieni empatii. Nic sobie z tego nie robią.

Z czego to się bierze?
- Trudno powiedzieć, bo podobne historie zdarzają się zarówno tam, gdzie rządzi patologia, jak i u ludzi zamożnych. Wydawałoby się, że to jest nie do pomyślenia. A całkiem niedawno byliśmy w pięknym domu, gdzie suczka z ogromnym guzem była głodzona i przetrzymywana w kojcu. Już naprawdę niewiele jest w stanie nas zdziwić, a niektóre widziane przez nas historie są naprawdę straszne.

Często ludzie podrzucają wam zwierzaki?
- Niestety, za często. Obecnie w naszym schronisku jest 40 psów i około sto kotów. Z tymi ostatnimi mamy problem zwłaszcza po lecie, gdy rodzi się ich najwięcej. Ludzie nie sterylizują kotek, a potem mają problem. Systematycznie znajdujemy więc pod bramą pudełka z kociętami. Niektóre są u nas już dość długo, bo ciężko im znaleźć domy. Mają jednak lepsze warunki niż psy, bo przebywają w zamykanych pomieszczeniach. Psy natomiast mają boksy na zewnątrz. Dlatego na zimę załatwiamy słomę do ich ocieplenia, a także zbieramy dary: stare koce, kołdry, pościel. Przyjmujemy wszystko. Chodzi o to, żeby zapewnić im optymalne warunki podczas mrozów.

Przełom nr 43 (1319) 31.10.2017