Chrzanów
Zburzyli kamienicę, a droga dalej zamknięta
Prawdopodobnie do końca tygodnia nie uda się otworzyć dla ruchu fragmentu ul. Mickiewicza w Chrzanowie. Został zamknięty po tym, jak zawaliła się część starej kamienicy. Budynku już nie ma, ale nadal trwa wywożenie gruzu.
Utrudnienia w ruchu trwają od dwóch tygodni. Po katastrofie budowlanej ul. Mickiewicza została zamknięta na odcinku od ronda aż do skrzyżowania z aleją Henryka. Na aleję nie da się od tej strony wjechać samochodem ani wejść. Ludzie są już zmęczeni utrudnieniami. Zwłaszcza kierowcy. Na otwarcie przejazdu czekają również przedsiębiorcy prowadzący działalność w tym rejonie. Po katastrofie znacznie spadły im obroty, bo ludzie przestali tu zaglądać.
- Rozbiórka kamienicy się zakończyła. Trwa wywożenie gruzu, a potem teren trzeba jeszcze uporządkować. Być może ulicę uda się otworzyć dla ruchu pod koniec tego tygodnia, ale nie chcę niczego obiecywać. Na pewno będzie przejezdna w przyszły poniedziałek - informuje kierownik budowy.
Komentarze
8 komentarzy
A ja sie pytam dlaczego nie otwarto ul. Mickiewicza dla ruchu ???? Jakie tam istnieje teraz zagrozenie !!!! Kamienicy dawno nie ma a to ze kilka wywrotek dziennie wywozi gruz to jest powod zeby caly dzien ulica byla zamknieta ...kpina Przeciesz mozna by otworzyc droge chocby do Muzeum co stoi na przeszkodzie no co ??? jezdnia szeroka ze zmieszcza sie nie dwie a trzy wywrotki .
Spokojnie. Na pewno wszystko się wyjaśni. Przedsiębiorcy dostaną rekompensatę za utratę dochodów, mieszkańcy zostaną przeproszeni za utrudnienia a właściciel zapłaci za koszty rozbiórki.
Do Chełmofon i innych tego pokroju komentatorów; zapuść chłopie pejsy, będziesz żył jak hrabia. Może przestaniesz komentować i pisać jedno i to samo. Wszyscy na tym skorzystamy.
Pejsy magiczną moc mają.
Gdyby to ktoś z obywateli Polski był właścicielem rozbieranej kamienicy zostałby obciążony zapewne jakimiś karami z powodu zamknięcia ulicy i utrudnieniami, które z tego powodu powstały. Jednak, że właściciel ma pejsy, to nawet gdyby ulica była zamknięta pół roku nie odczuł by tego faktu, a miasto by go jeszcze łaskawie prosiło o możliwie szybkie załatwienie sprawy.
Ale gminie się opłaca wysłać wezwanie do zapłaty za rozbiórkę, poczekać i wysłać komornika. Komornik zlicytuje działkę i gmina odzyska pieniądze za parę lat. Przedsiębiorcy musieliby prywatne pozwy zakładać. Chyba mało opłacalny pomysł.
Za koszty rozbiórki zapłacimy my a przedsiębiorcy odszkodowania zobaczą jak świnia niebo!
Mam nadzieję, że koszty rozbiórki nie będą jedynymi jakie poniesie właściciel. Odszkodowania dla tych, którzy mieli nieszczęście wynajmować tam lokale, ale również dla innych przedsiębiorców z sąsiednich kamienic należą się jak psu buda.