Ziemia chrzanowska
Nie pracujmy w niedzielę. Jest ona dla rodziny
Handlować czy nie handlować w niedziele? Ten temat pojawia się co pewien czas. Tadeusz Jachnicki porusza tę kwestię w rozmowie z Jackiem Pabisem, przedsiębiorcą od lat działającym w Trzebini.
Tadeusz Jachnicki: Coraz częściej słyszymy o tym, by zakazać handu w niedzielę. Pana sklep, odkąd sięgnąć pamięcią, jest zamknięty tego dnia.
Jacek Pabis: Niedziela powinna być dniem dla rodziny.
Dużo pan na tym traci? Mówię oczywiście o pieniądzach.
- Nie wiem, bo nigdy tego dnia nie handlowałem. Ale nie tylko ja. Proszę spojrzeć na Zachód. Tam przedsiębiorcy również nie działają w niedziele. Mimo wszystko lokalni właściciele sklepów i sklepików często decydują się na pracę w dni świąteczne.
Proces ten może się nasilić, bo ewentualny zakaz handu przede wszystkim może dotknąć marketów. Praca w niedziele da choć okazję do walki z dużymi sieciami.
- To nie jest dobra droga. Z marketami nie da się wygrać. Czy pan myśli, że zakaz handu w taki dzień uderzy w kogokolwiek? Nie. Przez to, że sklepy będą zamknięte przez jeden dzień w tygodniu, konsumpcja nie spadnie. Ludzie kupią więcej w piątek czy w sobotę. Inna sprawa, że sklepy mogą być dłużej otwarte w te dni, choć wydaje mi się, że i to nie będzie potrzebne.
Za granicą wszelkie sklepy wielkopowierzchniowe już w sobotę są otwarte maksymalnie do godziny 16-18. Później wszyscy mają wolne. Dotychczas nikomu to nie zaszkodziło. Co więcej, mamy święta państwowe. One wypadają w różne dni. Wówczas o zakupach myślimy wcześniej, bo markety są zamknięte. Potrafimy przeżyć.
Nie handluje pan, ale nigdy pan nie kupował w niedzielę? Nigdy nie pojechał choćby do marketu budowlanego?
- Nie. Skłamałbym, bo byłem kilka razy w galerii, ale nie na zakupach, tylko, by skorzystać z oferty kina. Teraz mamy jednak kino lokalne, które oferuje nowości, więc nie ma sensu wyjeżdżać do Krakowa. Naprawdę, bez handlowej niedzieli można się obejść. Rynek daje nam dzisiaj wiele możliwości rekreacji i wolny czas z rodziną możemy spędzać na wiele sposobów.
Komentarze
26 komentarzy
Też mi się wydaje, że ta droga jest rozsądniejsza. Kodeks pracy przewiduje pewne ograniczenia i konsekwencje pracy w niedzielę, takie jak dodatek 100% do wynagrodzenia, limit ilościowy niedziel, dzień wolny w zamian. Są stanowiska pracy i instytucje, które w niedziele pracować (powiedzmy) muszą; komunikacja publiczna, elektrownie, ciepłownie itp. Dla nich pozostawić dotychczasowe zasady. Natomiast cała reszta; praca dopuszczalna powiedzmy, w jedną niedzielę w miesiącu ( z dodatkiem 100%), a w razie przekroczenia limitu, dodatek nie 100, a 200 albo 300%. Jak właściciel galerii/ sklepu, uzna, że "muszą" w niedzielę pracować, niech płaci, albo szuka studentów czy emerytów "na godziny". Znajdą się.
nie idźmy tą drogą ... a może z drugiej strony zaatakować np: pracownik pracujący w niedzielę dostaje dostaje + 200 % do podstawy wynagrodzenia za dzień pracy .. no i co niech się dzieje :)
jaro1 - życiowy komentarz! Dokładnie tak życie wygląda. Nic dodać, nic ująć. Przeciwnicy niech dalej polemizują, niech przekonują zapracowanych, że zakaz handlu w niedzielę pozwoli im nieco zwolnić. Trzeba mieć co do garnka włożyć, by włożyć, trzeba na to zapracować.
przeciętna rodzina budująca dom. 1 dziecko-SP, 2-gie LO, Ona na posadzie 7-15, On dział.gosp. Zapieprzają od Pn. do Sb., sprzątanie, pranie, gotowanie, nauka dzieci + nadzór nad budową domu. Cotygodniowa msza.... A po kościele, w każdą Niedzielę, przez kilka miesięcy, nie szczędząc pieniędzy, gdzie jeździli???? DO MARKETÓW I GALERII : M-1, Castorama, Agata, Ikea, 3 stawy. Bo niby KIEDY I GDZIE mogli pojechać CAŁĄ RODZINĄ by wybierać materiały budowlane, panele, płytki, grzejniki, armaturę, dywany, meble, wyposażenie agd ?!?!? Niedziela rzecz święta, nikt nie zaprzeczy, więc kupujmy z rodziną w Niedzielę rzeczy.
Kolego "jatomku"; 21 postulat brzmi; "wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy...". Podkreślam słowo "wszystkie". Ja nie napisałem, że były już wszystkie. Napisałem; 6, 12. Zresztą ten postulat też nie został spełniony; wprowadzono trzy soboty wolne w miesiącu, czwartą dodano dopiero po kilku latach. A z tym dawaniem bez walki? Czy ja wiem/ Pamiętam ponad 200 tysięcy mieszkań rocznie rozdawanych w większości darmo lub półdarmo, zakłady produkcyjne budowane po wiochach tylko po to, aby miejscowe kobiety miały pracę, rozdawnictwo socjalne. Tak na dobrą sprawę dzisiejsza sytuacja społeczna jest pokłosiem tej "komuny"; naród przyzwyczajony do darmochy i rozdawnictwa żąda tego dalej i popiera tych co rozdają albo przynajmniej obiecują że dadzą. P.S. Za PRL nie tęsknię, tylko przypominam fakty nie mity.
cherubin, to trzeba wysłać podanie tej osoby do Pabisa, wtedy spędzi niedziele w domu.
W pełni się zgadzam z p.Pabisem...