Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Na upały oranżada: niezdrowa, niemodna, ale tania i nasza

16.08.2017 12:16 | 0 komentarzy | 6 933 odsłon | red

Amerykanie od ponad stu lat, a potem Europejczycy gasili pragnienie Coca-Colą albo Pepsi- Colą. U nas oczywiście te napoje także były i są popularne, ale ceniona była również oranżada. Kolorowy, słodki, gazowany płyn nie miał właściwości pobudzających ani zdrowotnych, ale był smaczny i tani, więc na ziemi chrzanowskiej wytwórcy oranżady na brak klientów nie narzekali.

0
Na upały oranżada: niezdrowa, niemodna, ale tania i nasza
W oranżadzie naturalna była tylko woda, a w droższej mandarynce podobno był także dodatek naturalnych soków. Mimo to konsumenci w czasach PRL-u sięgali po sztuczne napoje nie przejmując się, że szkodzą zdrowiu.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szczyt popularności oranżady przypadł na lata siedemdziesiąte. W latach osiemdziesiątych modne stały się napoje naśladujące wyroby z Zachodu. Quick Cola, Herbavit, Lemon, Orange, Cytroneta, ale przede wszystkim Polo-Cockta królowały w sklepach i barach aż do końca PRL-u.

Lokalni wytwórcy wytwarzali napoje w kilkudziesięciu rodzajach. Jak wiele różniło je, oprócz barwy i etykiety, trudno powiedzieć, ale klienci mieli swoje preferencje.
Do bardziej cenionych należała Mandarynka, która podobno miała dodatek naturalnych soków cytrusowych. Klasyczną oranżadę, to znaczy taką składającą się z wody i sztucznych substancji smakowo-aromatycznych, produkowano m.in. w trzebińskim Społem przy ówczesnym placu Lenina, czyli obecnym Rynku. Gazowany napój powstawał także w wytwórni przy al. Lenina w Chrzanowie, należącej do Samopomocy Chłopskiej, i w Libiążu, w prywatnej wytwórni przy ul. Sienkiewicza. Kilka z przynajmniej kilkudziesięciu rodzajów etykiet takich trunków prezentujemy obok.
(LS)

Przełom nr 31 (1306) 9.8.2017