To wyjątkowo dobry rok dla mszyc. Mają wiele postaci: są czarne, zielone, ze skrzydełkami, bez, duże, małe. Żerują głównie na młodych pędach i liściach.

- Jeśli zauważamy, że liście skręcają się, żółkną, z czasem wysychają, to bardzo prawdopodobne, że zaatakowały je mszyce. W tym roku jest ich wyjątkowo dużo. Pogoda sprzyja ich namnażaniu - mówi Monika Szuster, właścicielka centrum ogrodniczego w Trzebini.
Mszyce, by się ich pozbyć, najlepiej potraktować środkiem chemicznym. Na rynku jest kilka dostępnych rodzajów.
- Radzę dokładnie czytać etykiety. Większość środków należy rozpylać nie w pełnym słońcu, a raczej wieczorem, w suchy dzień - podpowiada Monika Szuster.

Zaatakowane pędy można obcinać. Mszyce nie tylko osłabiają roślinę, wysysając z niej soki. Liście i pędy, na których żerują, oblepione są ich odchodami, tzw, spadzią. Stanowi ona pożywkę dla grzybów. Szkodniki przenoszą ponadto choroby wirusowe.
- Rozwojowi grzybów i pleśni sprzyja wilgoć Dlatego pamiętajmy, by nie przelewać roślin. Wbrew obiegowym opiniom, częściej giną od nadmiaru wilgoci niż suszy. Jeśli ziemia w doniczce jest wilgotna, nie podlewajmy ich wcale przez dzień czy dwa. A jeśli to robimy, to najlepiej wczesnym rankiem. Nigdy w pełnym słońcu, bo narażamy je na szok termiczny i możemy spalić - przypomina Monika Szuster.(AJ)
Przełom nr 28 (1303) 19.7.2017