Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Co ma wspólnego Olga Boznańska z płaziańskim wapiennikiem

19.07.2017 10:59 | 0 komentarzy | 3 377 odsłony | red


Kilkadziesiąt osób odwiedziło Muzeum Wapiennika w Płazie w dniu jego otwarcia, 2 lipca. Wśród zwiedzających byli m.in. potomkowie dyrektorów zakładu sprzed II wojny, byli pracownicy i ich rodziny. Teraz ekspozycję będzie można obejrzeć po wcześniejszym umówieniu się ze Stanisławem Garlickim (tel. 694 716 146).

0
Co ma wspólnego Olga Boznańska z płaziańskim wapiennikiem
Na ścianie zainscenizowanego biura dyrektora wapiennika wisi m.in. reprodukcja portretu Adama Boznańskiego.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W dwóch salach płaziańskiego muzeum zgromadzone zostały dokumenty i przedmioty przybliżające historię wapiennika. W pierwszym pomieszczeniu zwracają uwagę okazy minerałów, szczególnie wapieni, które były bezpośrednią przyczyną zbudowania zakładu właśnie tutaj. W tym samym pomieszczeniu osoby zainteresowane polskim malarstwem zwrócą uwagę na kopię portretu Adama Boznańskiego, współtwórcy zakładu. Namalowała go Olga Boznańska, jego córka, której dzieła osiągają obecnie kosmiczne ceny.

W sali głównej wiele uwagi poświęcono konstrukcji pieca Hoffmanna pracującego długie lata w Płazie. Urządzenie to zachowało się na terenie wapiennika i należy do najcenniejszych zabytków techniki w regionie.
Na zwiedzających czeka też wiele eksponatów związanych z zakładową codziennością, jak choćby specjalne buty robocze czy kaski. Wapiennik poza Płazą rozpoznawalny był dzięki napisom na workach z wapnem. Przykłady takich opakowań są również w sali ekspozycyjnej.

Jeden z działów kolekcji dotyczy wyjazdów organizowanych dla pracowników. Robotnicy z wapiennika, często pierwszy raz w życiu, mogli wyjechać zakładowymi autobusami jelcz i san, a wcześniej nawet ciężarówką chewrolet , w wiele ciekawych miejsc. Na archiwalnych fotografiach widać ich w Górach Świętokrzyskich, Beskidach, Karkonoszach, w Krynicy, Warszawie, Krakowie, Gdańsku czy Łańcucie.

Miłośnicy historii PRL-u zainteresują się scenariuszami zakładowych imprez, przygotowanych w tym czasie, a koneserzy muzyki mogą posłuchać koncertu zakładowej orkiestry dętej, utrwalonego na kasecie magnetofonowej. Na zwiedzanie muzeum trzeba przeznaczyć przynajmniej pół godziny.
(LS)

Przełom nr 27 (1302) 12.7.2017