Trzebinia
Chuligański wybryk na cmentarzu
Porozbijane znicze, poplamiona płyta, porozrzucane kwiaty - taki widok zastał na grobie swojej żony Maciej Kozub z Trzebini. Sąsiednie mogiły, jak twierdzi, wyglądały podobnie.
O sprawie powiadomił policję.
- Oprócz zniczy nic nie zostało uszkodzone. Nie chodzi o materialną stratę. To bardzo przykre, jak ktoś bezcześci grób bliskiej nam osoby. Chcę to nagłośnić, bo może ktoś coś widział. Ci, którzy porozbijali znicze, zdeptali plastikowe podstawki, nie powinni czuć się bezkarne - podkreśla Maciej Kozub, który jest radnym.
Policja na razie nie ustaliła, kto mógł to zrobić.
- Sprawa prowadzona jest w kierunku niszczenia mienia - informuje Katarzyna Dąbkowska, rzecznik prasowy chrzanowskiej komendy policji.
Komentarze
7 komentarzy
Patrioto, Policja się nieco zagalopowała....
Ja piszę ogólnie o wszystkich bydlakach dewastujących groby a Ty mi tutaj z drzewami i sarenkami wyjeżdżasz chłopie... A Antoninka o wiatrach i pogodzie...Policja stwierdziła chuligański wybryk a Wy mi o pierdołach piszecie....
.A konkretnie? Bo wyjadanie przez sarny kwiatków z nagrobków na trzebińskim cmentarzu, z racji jego położenia, jest częste, a robiąc to pewnie nie zważają na porządek. Wiatr też tam hula. Z tych samych przyczyn oraz z powodu wycięcia w ciągu ostatnich 20/30 lat większości drzew rosnących na cmentarzu i zamienieniu go z parku na kamienną pustynię. Jak zresztą większości prowincjonalnych cmentarzy w Polsce i to bez wsparcia słynnego ministra i na długo przed nim. Z człowieczeństwem i innymi wyższymi uczuciami nie ma to nic wspólnego, to przyroda.
Napiszę Wam tak: mam znajomego dla którego nazwanie Go człowiekiem to najgorsza zniewaga. Po przemyśleniu przyznaję mu rację biorąc pod uwagę że nie ma takiej podłości do której człowiek nie byłby zdolny, szczególnie względem drugiego człowieka...
No to może wiatr ukarać, ten to sieje spustoszenie, linie zrywa, drzewa przewraca, aura najprawdopodobniej jest sprawcą całego zamieszania.
A kwiatki były? A jak były to były całe czy zjedzone? Bo jak zjedzone, to sarny może. Zwłaszcza bratki lubią. Nie wiem dlaczego akurat bratki.
A to bydło dżebane ! Wyłapać to hultajstwo i wypełniać nimi obozy pracy przymusowej. Na ten przykład praca przy regulacji Wisły i Odry od źródeł aż do ujścia. Z zarobionych pieniążków pokrywać koszty utrzymania delikwenta, płacić alimenty a resztę na konto takiemu ,,zuchowi" zbierać żeby po wyjściu z ,,pudła" miał parę groszy na początkowe życie...Tylko wychowanie przez pracę przynosi efekt szacunku do otoczenia, życia i własności innych.