Porady
Za większość pożarów odpowiedzialny jest człowiek
Gdy zima zaczyna ustępować wiośnie, niektórzy ludzie zaczynają wypalać trawy. Są przekonani, że w sposób naturalny użyźni to glebę. W pożarach giną setki zwierząt i wiele gatunków roślin. Czasem też ludzie. Tylko w minionym tygodniu zgłoszeń o pożarach nieużytków było kilkanaście.
- Obszary zeszłorocznej, wysuszonej roślinności, stanowią doskonały materiał palny. Po zimie trawy płoną bardzo szybko. Prędkość rozprzestrzeniania się pożaru może wynosić ponad 20 kilometrów na godzinę. Pomaga w tym także wiatr. W przypadku dużej jego prędkości i gwałtownej zmiany kierunku, pożary bardzo często wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania. Niejednokrotnie w takich pożarach ludzie tracą dobytek całego życia. Występuje również bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz zwierząt - tłumaczy Piotr Bębenek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie. Przypomina, że wypalanie traw jest zabronione. Podpalaczom grozi kara grzywny, a nawet aresztu.
Straty ekologiczne spowodowane wypalaniem traw
Pożary traw niszczą faunę i florę.
Ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza.
Do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi, jak i zwierząt.
Niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków ptaków gnieżdżących się na ziemi i w krzewach. Palą się również gniazda już zasiedlone, a zatem z jajeczkami lub pisklętami (np. tak lubianych przez nas wszystkich skowronków).
Dym uniemożliwia pszczołom i trzmielom oblatywanie łąk. Owady giną w płomieniach, co powoduje zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów, a w konsekwencji obniżenie plonów roślin.
Giną zwierzęta domowe, które przypadkowo znajdą się w zasięgu pożaru (tracą orientację w dymie, ulegają zaczadzeniu). Dotyczy to również dużych zwierząt leśnych, takich jak sarny, jelenie czy dziki.
Płomienie niszczą miejsca bytowania zwierzyny łownej, m.in. bażantów, kuropatw, zajęcy, a nawet saren.
W płomieniach lub na skutek podwyższonej temperatury ginie wiele pożytecznych zwierząt kręgowych: płazy (żaby, ropuchy, jaszczurki), ssaki (krety ryjówki, jeże, zające, lisy, borsuki, kuny, nornice, badylarki, ryjówki i inne drobne gryzonie).
Przy wypalaniu giną mrówki. Jedna ich kolonia może zniszczyć do 4 milionów szkodliwych owadów rocznie. Mrówki, zjadając resztki roślinne i zwierzęce, ułatwiają rozkład masy organicznej oraz wzbogacają warstwę próchnicy; „przewietrzają" glebę. Podobnymi sprzymierzeńcami w walce ze szkodnikami są biedronki zjadające mszyce.
Ogień uśmierca wiele pożytecznych zwierząt bezkręgowych, m.in. dżdżownice (które mają pozytywny wpływ na strukturę gleby i jej właściwości), pająki, wije, owady (drapieżne i pasożytnicze).
Podczas pożaru powstaje duże zadymienie, które jest szczególnie groźne dla osób przebywających w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca spalania, z uwagi na wysoką toksyczność dymu.
Duże zadymienie powoduje zmniejszenie widoczności na drogach i liniach kolejowych, co może prowadzić do powstania groźnych w skutkach kolizji i wypadków.
Od palącego się poszycia gleby zapaleniu ulega podziemna warstwa torfu, który może spalać się do kilku metrów w głąb, w zależności od jego porowatości związanej z dostępem tlenu. Są to pożary długotrwałe (nawet do kilku miesięcy) i wyjątkowo trudne do ugaszenia. Ponadto, w przypadku, gdy zwykła łąka po pożarze traw regeneruje się przez kilka lat, pokłady torfu potrzebują na to wiele setek lat.
(materiał PSP)
Przełom nr 10 (1285) 8.3.2017
Komentarze
5 komentarzy
Nie chodzi o to, że wypalanie zwiększa wydajność upraw, chodzi o to, że nie zmniejsza. Nie chodzi też o to, aby był to sposób na utrzymanie czystości na działce, ale sposób np. na przywrócenie jej do użyteczności. Co do uprawy... teraz jest tak, że jeżeli ktoś uprawia ziemię, to wyciska ją na maxa, a jeżeli daje odpoczynek, to na dziesięciolecia. W tym czasie nie tylko trawy porosną, ale grube drzewa także.
Bzdury to takie wpisy. Niestety. Proszę mi jeszcze przypomnieć wydajność trójpolówki, przyczynę rezygnacji z niej i kto, poza Polakami i Buszmenami, obecnie jeszcze praktykuje wypalanie traw jako sposób zwiększenia wydajności gleb. A owady giną, bo zimują albo są w stadiach larwalnych i nie mogą latać. Zające są. Nieliczne, ale jeszcze są. Wystarczy wyjść w pola, zachowywać się spokojnie i uważnie rozglądać. Tak ogólnie; w znacznej części społeczeństwa polskiego jest duża tolerancja dla dewastacji krajobrazu. Albo obojętność.
w chrzanowie torf : ul. Powstańcòw Styczniowych przed mostem kolejowym . miejsce II osadnik Trzebionki ul. Wodzińska kolejne ... po co jest wiele tylko typy kradnące torf przywożą w rewersie śmieci
VitekSprytek, jestem podobnego zdania, straszą nas jak przedszkolaków. Dawniej uprawa roli odbywała się na zasadzie trójpolówki. Dwa pola uprawiano, jedno stało odłogiem. Wiosną wypalano suchą trawę, która użyźniała glebę. Obecnie nawóz sztuczny robi swoje, rośliny rosną jak na drożdżach. Nie było robactwa, obecnie ślimaki mają się doskonale. A zające są, wielkie i potężne, obserwowałam jak pustoszą pola w okolicach Paczółtowic, Czernej, Żar. Wypalania traw nie pochwalam, takie działanie to zagrożenie bezpieczeństwa.
,,Owady giną w płomieniach, co powoduje zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów, a w konsekwencji obniżenie plonów roślin'' Jakie owady? Teraz nie ma kwiatów, to nie ma i owadów, a te generalnie mogą latać. Cały ten artykuł to w większości bzdury. Zające? -chyba takie stuletnie, co nie potrafią biegać. Poza tym nie widziałem zająca od wielu lat. Gdzie w powiecie chrzanowskim są pokłady torfu? tu w większości to piach i kamienie.