Trzebinia
Alina Damasiewicz nie żyje
W poniedziałek zmarła najstarsza trzebińska druhna. Miała 95 lat. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w czwartek, 13 października, o godz. 13.00, w Bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa w Trzebini.
Druhna Alina, nazywana przez instruktorów dobrym duszkiem, przez całe życie związana była z hufcem w Trzebini. Pełniła wiele różnych funkcji. Przez lata wychowała kilka pokoleń harcerzy.
- Była wspaniałym instruktorem. I dobrym człowiekiem. Była wiarygodna, zawsze dotrzymywała słowa i przestrzegała harcerskich praw. Bardzo ją podziwiałam. Jako druhna nigdy się nie wywyższała, nigdy nikogo nie poniżała. Sprawiała, że wszyscy staraliśmy się być jak najlepsi - mówi wychowanka Aliny Damasiewicz Irena Piątek, komendanta trzebińskiego hufca ZHP.
Nikt do końca nie wie, czy na innych działał jej uśmiech czy bardziej osobowość, ale zawsze potrafiła zjednywać sobie ludzi. Alina nigdy nie wyszła za mąż. Jej ukochany Tadeusz miał 26 lat, gdy nieoczekiwanie, tuż po wojnie, zmarł. Innej miłości nie chciała. Liczyła się najbliższa rodzina, praca i ZHP.
- Harcerstwo wypełniało większą część mojego życia. Nigdy tego nie żałowałam - mówiła w tym roku z rozmowie z dziennikarką „Przełomu" Alina Damasiewicz.
Komentarze
3 komentarzy
Jej ukochany Tadeusz nie zmarł tuż po wojnie, jak napisano w notce, ale w 1942 roku w związku z powikłaniami po zapaleniu woreczka żółciowego. Jego grób znajduje się tuż przy wejściu na cmentarz parafialny w Trzebini, można to sprawdzić.
Bo cóż tu napisać?
Wychowała kilka pokoleń harcerzy... i cisza! Nikt, nic? Przykre!