Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Trzebinianie mają szansę zagrać na Stadionie Narodowym

27.04.2016 19:33 | 0 komentarzy | 5 087 odsłon | Michał Koryczan
Ostatnia aktualizacja: 27.04.2016 20:20

Piłkarze trzebińskiego MKS pokonali Sołę Oświęcim w finale Pucharu Polski na szczeblu zachodniej Małopolski.

 

0
Trzebinianie mają szansę zagrać na Stadionie Narodowym
Zawodnicy trzebińskiego MKS z wywalczonym trofeum
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

MKS Trzebinia-Siersza - Soła Oświęcim 2-2 (1-1), karne 4-2

1-0 Paweł Piskorz (32), 1-1 Dawid Dynarek (40-karny), 1-2 Paweł Cygnar (51), 2-2 Mateusz Majcherczyk (69)

Rzuty karne: Paweł Piskorz (1-0), Dawid Wadas (1-0, przestrzelił), Michał Kowalik (2-0), Krzysztof Hałgas (2-1), Radosław Górka (2-1, obronił Daniel Bomba), Jakub Snadny (2-2), Marcin Kalinowski (3-2), Przemysław Knapik (3-2, obronił Krzysztof Pająk), Paweł Sawczuk (4-2)

MKS: K. Pająk - Sieczko, Ołownia, Górka, Sawczuk, Domurat, Kalinowski, Majcherczyk, Jagła, Kowalik, Piskorz

Soła: Bomba - J. Jamróz, Wowra, Wadas, Ł. Ząbek (46. Hałgas), Gleń, Dynarek (74. Szewczyk), Wójcik (46. Cygnar), W. Jamróz, Skiernik (61. Snadny), Knapik

Zawodnicy MKS po raz drugi w historii klubu zdobyli Puchar Polski na szczeblu zachodniej Małopolski. Dzięki temu awansowali do półfinału tych zmagań na na szczeblu wojewódzkim. Zostały im zatem już tylko dwa kroki, by dostać się na ogólnopolski etap tych rozgrywek i z najlepszymi klubami w kraju walczyć o finał rozgrywany na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Pomimo chłodu, padającego deszczu i grząskiego boiska piłkarze obu ekip stworzyli ciekawe i pełne emocji widowisko.
Czwartoligowcy z Trzebini nie przestraszyli się wyżej notowanej Soły (grającej w trzeciej lidze), rewanżując się jej za przegrany zeszłoroczny finał.
Prowadzenie miejscowym dał w 32. minucie Paweł Piskorz. Młody napastnik dobił strzał Michała Kowalika w poprzeczkę. Jeszcze przed przerwą wyrównał z rzutu karnego Dawid Dynarek.
Drugą odsłonę lepiej zaczęli goście, skrzętnie wykorzystując prezent od przeciwnika. Po podaniu Sebastiana Ołowni do Krzysztofa Sieczki piłka stanęła bowiem w kałuży. Do futbolówki dopadł Paweł Cygnar. Mający na koncie osiemnaście występów w ekstraklasie w barwach Zagłębia Sosnowiec piłkarz nie dał szans Krzysztofowi Pająkowi w sytuacji sam na sam.
Miejscowi nie złożyli broni. Po akcji Pawła Piskorza do remisu doprowadził Mateusz Majcherczyk.
W końcówce trzebinianie bezskutecznie walczyli jeszcze o zadanie decydującego ciosu. Mieli nieco ułatwione zadanie, bo zespół z Oświęcimia od 77. minuty grał w dziesiątkę. Wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Kamil Szewczyk musiał opuścić murawę z powodu kontuzji, a w tym momencie goście mieli już wykorzystany limit zmian.
O tym, kto sięgnie po trofeum decydowała więc seria rzutów karnych. Te lepiej egzekwowali gracze z Trzebini.
- Mecz był dobry z jednej i z drugiej strony. Widziałem ostatni mecz Soły z Garbarnią Kraków, którą całkowicie zdominowali. Wiedzieliśmy z kim się mierzymy. Cieszymy się, że z tak dobrym zespołem zagraliśmy udane zawody. Chcieliśmy się sprawdzić z drużyną z trzeciej ligi. Nie wyglądało to źle. Boję się tylko, żeby ten ciężki teren nie "wszedł" w nogi chłopaków, bo w sobotę czeka nas kolejny ciężki mecz ligowy. Trzeba będzie się szybko zregenerować - mówi Robert Moskal, trener MKS.