Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA SOBOTA. Trzebinia efektownie rozpoczęła piłkarską wiosnę

12.03.2016 17:41 | 0 komentarzy | 4 104 odsłony | Michał Koryczan, Marek Oratowski

Zawodnicy trzebińskiego MKS wygrali wysoko z Iskrą Klecza Dolna. Gracze Górnika Libiąż musieli uznać wyższość Orła Piaski Wielkie.

0
SPORTOWA SOBOTA. Trzebinia efektownie rozpoczęła piłkarską wiosnę
Napastnik MKS Michał Kowalik (z lewej) w pojedynku z graczem Iskry. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

PIŁKA NOŻNA

IV liga - zachodnia Małopolska

MKS Trzebinia-Siersza - Iskra Klecza Dolna 4-0 (3-0)
1-0 Maciej Domurat (16), 2-0 Paweł Piskorz (24), 3-0 Michał Kowalik (32), 4-0 Jakub Pająk (86)

MKS: Wróbel - Sawczuk, Ołownia, Kalinowski, Górka, Domurat (82. Sieczko), Dudek, Małodobry (82. Kaiser), Jagła (75. Fraś), Kowalik, Piskorz (72. J. Pająk)

Iskra: Kozieł - Kozioł, Kapera, Bernat, Ostrowski (66. Wycisk), Słupski, Konefał (46. Woźniak), Skrzypiec, Kowalczyk, Ł. Rupa, D. Rupa

Zespół z Trzebinia kapitalnie zainaugurował wiosenną batalię ligową, pokonując w przekonujący sposób ekipę z Kleczy Dolnej. Trener Robert Moskal zdecydował się na grę ustawieniem 4-4-2 i ta taktyka okazała się w pełni trafioną.
Szkoleniowiec MKS tuż przed meczem musiał dokonać korekty w składzie. Awizowanego do gry w pierwszym składzie Mateusza Majcherczyka zastąpił Tomasz Małodobry. Tym samym w środku pomocy wystąpiło dwóch młodzieżowców.
W pierwszej odsłonie gospodarze całkowicie zdominowali rywali, którzy nie zagrozili poważniej bramce strzeżonej przez Tomasza Wróbla.
Swoją przewagę MKS udokumentował zdobycie trzech bramek. Strzelanie rozpoczął w 16. minucie Maciej Domurat. Prawy pomocnik popisał się mocnym uderzeniem z dziesięciu metrów, po dograniu piłki przez Michała Kowalika.
Drugiego gola miejscowi strzelili w 24. minucie. Najpierw futbolówkę przeciwnikowi odebrał Radosław Górka. Następnie Michał Kowalik wygrał pojedynek z defensorem Iskry i popędził w kierunku bramki gości. Mając przed sobą jedynie Krystiana Kozieła, podał piłkę do Pawła Piskorza, a ten skierował ją do siatki.
Wynik na 3-0 podwyższył strzałem głową Michał Kowalik, wykorzystując dośrodkowanie Tomasza Małodobrego z rzutu wolnego.
Po zmianie stron trzebinianie oddali wyraźnie pole rywalom. Ci w pierwszym kwadransie drugiej odsłony stworzyli sobie dwie dobre okazje do zdobycia gola. Najpierw Tomasz Wróbel poradził sobie z uderzeniem Damiana Kowalczyka i dobitką Krzysztofa Skrzypca.
Ten ostatni chwilę później minimalnie spudłował z kilku metrów, pod bardzo dobrej centrze Kamila Kozioła.
Miejscowi przetrzymali napór przyjezdnych, a w samej końcówce dobili ich jeszcze czwartym trafieniem, wypracowanym przez zmienników. Po rajdzie Przemysława Frasia, efektowne zwycięstwo MKS przypieczętował Jakub Pająk.

GKS Górnik Libiąż - Orzeł Piaski Wielkie 0-2 (0-1)
0-1 Filip Zelek (31), 0-2 Adam Wędzony (90+2)

Libiąż: Smok - Ojirogbe, Madej, Wcisło, Kułaga, Lickiewicz, Jamróz, Szczurek (58. Wilczak), Wójcik (88. Domagała), Kmiecik, Patyk (63. Pawlak)

Orzeł: Wiśniewski - Kozieł, Kubera, Spolitakiewicz, Krajewski, Adamczyk (63. Duszyk), Zelek, Strojek (82. Czyżowski), Bruzda (82. Kapira), Chodźko, Wędzony

Oba zespoły dzieli w tabeli ptzepaść, ale tego w sobotnim meczu nie było widać. Gospodarze zagrali z wiceliderem, jak równy z równym. Zwłaszcza w pierwszej odsłonie stworzyli sobie kilka okazji bramkowych. Łukasz Jamróz uderzał w polu karnym z 10 metrów, ale piłka trafiła w nogę obrońcy i wyszła na róg. Ten sam zawodnik przymierzył potem z wolnego. Futbolówka zmierzała pod poprzeczkę, jednak golkiper sparował ją na róg. Po dokładnej wrzutce na długi róg powietrzny pojedynek wygrał grający trener Górnika Grzegorz Kmiecik. Chciał głowkować w krótki róg. Zamiast jednak piłki w siatce wylądował .. bramkarz Orła, bo strzał okazał się minimalnie niecelny. Goście kilka razy postraszyli strzegącego brammki libiążan Krzysztofa Smoka prostopadłymi dograniami, ale ich strzały mijały z reguły światło bramki. W końcu po jednej z szybich akcji piłkę ponad 20 metrów od bramki dostał Bartosz Kozieł. Nie namyślając się wiele uderzył z woleja. Smok odbił przed siebie piłkę, którą skutecznie dobił Filip Zelek. W drugiej odsłonie, w której gra nieco się zaostrzyła, libiążanie też atakowali, ale już trudniej im było stwarzać sobie klarowne sytuacje. Świetne wejście z ławki mógł zaliczyć Dariusz Wilczak. Niedługo po tym, jak pojawił się na boisku, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, który wybił mu futbolówkę na róg. Po rozegraniu kornera i zamieszaniu podbramkowym piłka co prawda wylądowała w siatce, ale arbiter nie uznał gola. Goście postraszyli dziesięć minut później. Po wrzutce z prawej strony piłka znalazła się na nodze nie pilnowanego w szesnastce Adama Wędzonego. Ten jednak był chyba zaskoczony okazją, bo uderzył z 10 metrów na tyle lekko i w środek bramki, że Smok wyłapał piłkę. Oba zespoły do końca wierzyły w powodzenie. Tuż przed końcowym gwizdkiem goście przypieczętowali zwycięstwo. W doliczonym czasie gry kontrę sfinalizował wspomniany Adam Wędzony.