Nie masz konta? Zarejestruj się

Ziemia chrzanowska

Kukurydza przyciąga dziki

24.09.2015 19:40 | 3 komentarze | 4 793 odsłony | Michał Koryczan

O problemach z dzikimi zwierzętami niszczącymi uprawy i przydomowe ogrody z Wiesławem Patykiem, prezesem Koła Łowieckiego Diana w Chrzanowie rozmawia Michał Koryczan.

3
Kukurydza przyciąga dziki
Wiesław Patyk
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Michał Koryczan: Zdaniem mieszkańców populacja dzików na ziemi chrzanowskiej wyraźnie wzrosła. Zgodzi się pan z tym?
Wiesław Patyk: - Osiem lat temu odstrzeliwaliśmy czterdzieści sztuk. Teraz ponad dwieście. Nie da się ukryć, że zwierząt przybywa.

Z czego to wynika?
- Zmieniły się uprawy rolne. Kiedyś na naszym terenie dominował ziemniak, burak, zboże. Teraz jest tu masa kukurydzy. Także przy samych lasach. W ten sposób ściąga się dziki.

Czy przez wzrost populacji tych zwierząt wydajecie więcej na odszkodowania dla rolników za wyrządzone szkody?
- W tamtym roku wypłaciliśmy 64 tysiące złotych. Myślę, że dzięki zeszłorocznemu odstrzałowi w tym wypłacimy mniej, około 40 tysięcy. Co ciekawe teraz odnotowaliśmy więcej szkód wyrządzonych przez jelenie. One uciekają przed wilkami, dla których są smakołykiem. A wilki można spotkać już nie tylko w okolicach Babiej Góry, ale i pod Wadowicami, czy też Pszczyną. Pewnie za jakiś czas przyjdą i do nas. Tyle, że nasze lasy nie są na tyle duże, aby była tu ostoja wilka.

Jest możliwość zwiększenia odstrzału?
- Tak, ale ja uważam, że to co zaplanowaliśmy, czyli 210 sztuk wystarczy. Zresztą niewykluczone, że nawet tej liczby nie osiągniemy. Bo tak jak mówiłem, szkód jest mniej. Najważniejsze jednak, żeby wszystkie koła łowieckie realizowały swój plan odstrzału.

Jaki jest sposób, żeby odstraszyć dziki przez wkroczeniem na pole uprawne lub działkę?
- Na wiosnę kupujemy preparat o spotęgowanym zapachu potu ludzkiego. Wydajemy go rolnikom za darmo. Jak zwierzę wyczuje ten zapach to jakoś omija to miejsce. Tyle, że dziki są na tyle inteligentne, że jak się do tego zapachu przyzwyczają, to go przestaje odstraszać. Jest jeszcze pastuch elektryczny, ale za to trzeba już zapłacić. Oczywiście my też interweniujemy. Niedawno w Wygiełzowie, gdzie jednemu gościowi dziki zryły cały ogród, odstrzeliliśmy cztery sztuki. Przez tydzień był spokój. Ale znów wróciły. Nawet wczoraj w nocy siedzieliśmy na nie przyczajeni. Nie wyszły jednak.