Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA ŚRODA. Jakub Pająk zaczął jak Robert Lewandowski. Puchar Polski znów w rękach trzebinian

23.09.2015 19:26 | 2 komentarze | 5 692 odsłon | Michał Koryczan, Marek Oratowski

Piłkarze trzebińskiego MKS pokonali LKS Żarki w finale Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów. W B-klasie Mętków wygrał w Sierszy drugi mecz z rzędu.

2
SPORTOWA ŚRODA. Jakub Pająk zaczął jak Robert Lewandowski. Puchar Polski znów w rękach trzebinian
Kapitan MKS Marcin Kalinowski odebrał puchar oraz nagrodę finansową za wygraną nad Żarkami. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

PIŁKA NOŻNA

Puchar Polski
Finał na szczeblu Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów

LKS Żarki - MKS Trzebinia-Siersza 0-3 (0-2)
0-1 Jakub Pająk (7), 0-2 Jakub Pająk (10), 0-3 Maciej Domurat (90)

Żarki: Ł. Nędza - M. Wierzba (46. Majka), Z. Horawa, Hejnowski, K. Szafran, Ł. Adamczyk, K. Jesionowski, Ł. Piegzik, Osadziński, Kurzak, Lelito (67. Kosowski)

Trzebinia: K. Pająk - Sieczko, Kalinowski, Ołownia (46. Sawczuk), Górka, Domurat, Dudek (46. Małodobry), Majcherczyk, Jagła, Fraś (67. Kaiser), J. Pająk (77. Cząstka)

Trzebinianie po raz trzeci z rzędu wywalczyli Puchar Polski na szczeblu chrzanowskiego podokręgu. Czwartoligowcy całkowicie zasłużenie pokonali beniaminka klasy okręgowej.
Spotkanie kapitalnie ułożyło się dla podopiecznych Roberta Moskala. Po dziesięciu minutach gry prowadzili bowiem 2-0. Oba gole zdobył Jakub Pająk (szczególnie druga bramka, strzelona z siedemnastu metrów była przedniej urody). Potrzebował do tego zaledwie trzech minut. Kibice na trybunach zaczęli w tym momencie głośno mówić o powtórce wtorkowego wyczynu Roberta Lewandowskiego w meczu Bayernu Monachium z VfL Wolfsburg.
- To był niesamowity wyczyn. Myślę, że nawet na tym poziomie nie jestem w stanie tego powtórzyć - przyznał Jakub Pająk.
Przed przerwą więcej goli już nie padło, choć okazji ze strony MKS nie brakowało. Świetnie między słupkami spisywał się jednak Łukasz Nędza. Najpierw instynktownie obronił uderzenie Jakuba Pająka z siedmiu metrów. Potem wygrał pojedynki sam na sam z Przemysławem Frasiem i Mateuszem Majcherczykiem, a wreszcie sparował strzał Bartosza Jagły z rzutu wolnego.
Po zmianie stron ambitnie grający żarczanie walczyli o zniwelowanie strat. Nie potrafili jednak stworzyć sobie klarownych sytuacji bramkowych. Najlepszą okazję miał w 79. minucie Patryk Kosowski, ale z kilku metrów uderzył wprost w Krzysztofa Pająka.
Więcej szans na podwyższenie wyniku mieli przyjezdni. Sytuacji sam na sam nie wykorzystali jednak Krzysztof Kaiser (przestrzelił), Mateusz Majcherczyk (trafił w słupek) i Michał Cząstka (obronił Łukasz Nędza).
Dopiero w 90. minucie po kapitalnym rajdzie prawym skrzydłem wynika na 3-0 dla MKS ustalił Maciej Domurat.
- Mieliśmy jeszcze z pięć, sześć takich dobrych okazji, gdzie można było podać do kolegi, który trafiłby do pustej bramki. Tego brakowało. Podobnie jak zimnej krwi pod bramką rywala. Graliśmy za „miękko", przede wszystkim w drugiej połowie. To, że nie grałem w lidze przełożyło się na taką sportową złość i staram się pokazać w Pucharze Polski - mówi Jakub Pająk.

 

Klasa B

UKS Siersza - Korona Mętków 0-1 (0-1)

0-1 Piotr Likus (6)

Siersza: Buziewicz - Oczkowski, M. Lizończyk, Gruszka, Niedziałkowski (27. Michałek), Głuch (51. Starniowski), Kurek, Kaja, Bartoń (46. Mrowiec), Dźwigaj (51. Kryszczak), Żądło

Mętków: Synal - Szklarski, Bulek, Gregorczyk (83. K. Likus), Szweda, Bogacz, P. Likus, Rozmus, Madeja (70. Cudak), Kucia (84. Szulc), Garlacz

Goście odnieśli drugą wygraną pod rząd. W niedzielę u siebie ograli Płazę. Oba zespoły miały wiele sytuacji, ale skuteczność nie była ich mocną stroną. Losy meczu rozstrzygnęły się w 31. minucie. Piotr Likus dostał prostopadłe podanie i w sytuacji sam na sam strzałem po ziemi w długi róg pokonał bramkarza.

Pozostałe akcje nie znalazły drogi do siatki. Mimo sporej liczby wrzutek i strzałów. Gospodarze mogli wyrównać po strzale głową Tomasza Żądło oraz uderzeniu z wolnego w wykonaniu trenera Sierszy Mieczysława Starniowskiego, który pojawił się na boisku w drugiej połowie. W obu tych przypadkach piłka lecąca w środek bramki padła jednak łupem golkipera. Lista okazji Korony była dużo dłuższa. Podwyższyć próbowali Łukasz Madeja (trafił w słupek), Robert Bogacz (po jego strzale z 14 metrów bramkarz sparował piłkę nad poprzeczką) oraz uderzający z dystansu Jakub Garlacz i Krystian Rozmus. W 85. minucie dobrze wzdłuż bramki dograł z boku Krzysztof Likus, ale zamiast piki w bramce znalazł się ... szarżujący Krystian Rozmus. Pod koniec spotkania jeden z kibiców rzucił kamieniem w pobliżu głowy sędziego bocznego, ale po krótkiej przerwie mecz został dokończony.

- Zagraliśmy nieskutecznie. W wykorzystaniu niektórych okazji przeszkodził nam staw murawy. Mimo, że graliśmy w środę, niektórzy zawodnicy pozamieniali się w pracy, byle tylko przejechać na mecz. Teraz czekają nas derby gminy Babice, bo podejmiemy Wisełkę Rozkochów - powiedział nam Michał Gut, trener Mętkowa. Wyróżnił za środowy występ zwłaszcza Łukasza Madeję oraz zmiennika Roberta Szulca.

Tempo Płaza - Korona Lgota 2-2

Victoria 1918 Jaworzno - Wisełka Rozkochów 5-0

SPRiN Regulice - Ruch Młoszowa 5-2

Zryw Brodła - Promyk Bolęcin 0-1

Jutrzenka Ostrężnica - Victoria Zalas II 3-0

Mecz LKS Żarki II - Górnik Libiąż II został przełożony na 30 września