Nie masz konta? Zarejestruj się

Wygiełzów

Gazowanie zabytków. Spuszczel i kołatek nie mają szans

20.08.2015 14:00 | 2 komentarze | 9 227 odsłon | Łukasz Dulowski

Opakowane w folię obiekty w Nadwiślańskim Parku Etnograficznym to dla niewtajemniczonych widok tak niezwykły, jak śnieg w środku lata. O co chodzi?

2
Gazowanie zabytków. Spuszczel i kołatek nie mają szans
Poddana procesowi fumigacji stodoła plebańska z Regulic
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W tym roku prace konserwatorskie objęły: chałupę sołtysią z Przegini Duchownej, spichlerz z Giebułtowa i stodołę plebańską z Regulic.

Muzeum otrzymało na ten cel dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zostały wymienione strzechy oraz instalacje odgromowe, jednak najbardziej tajemniczo brzmi gazowanie budynków, czyli fumigacja.

- To proces poddawania obiektów działaniu silnie trującego gazu - w tym przypadku fosforowodoru - mającego wytępić szkodniki. Oczywiście, nie chodzi o myszy czy owady, ale o drewnojady, takie jak spuszczel pospolity czy kołatek domowy, których larwy, żyjąc w starym drewnie, potrafią uszkodzić lub poważnie zniszczyć nie tylko meble, ale też elementy konstrukcyjne budynków. O ile fumigację można łatwo przeprowadzić w odniesieniu do pojedynczych wyrobów, to zagazowanie całej chałupy stanowi pewien problem. Aby gaz nie uciekał, obiekty szczelnie zawinięto w folię - wyjaśnia Marcin Koziołek z wygiełzowskiego skansenu, zajmujący samodzielne stanowisko ds. promocji i zewnętrznych źródeł finansowych.