Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Historia ukryta pod ziemią

15.07.2015 00:00 | 0 komentarzy | 8 796 odsłon | red

Widok bunkra w Libiążu zamieszczony w książce ,,Partyzanckie noce" sprządził Wiktor Zin. Zachęcił go do tego Stanisław Wałach, który już wtedy był komendantem krakowskiej Służby Bezpieczeństwa, a Zin był dopiero doktorem krakowskiej politechniki

0
Historia ukryta pod ziemią
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W libiąskim lesie powinny być pozostałości po bunkrze wybudowanym tam przez partyzantów Armii Ludowej. Kryjówka o powierzchni około 25 mkw. została znaleziona przez Niemców 6 maja 1944 roku i zniszczona po walce
z przebywającymi tam partyzantami.

Komunistyczna partyzantka na ziemi chrzanowskiej znana jest głównie za sprawą publikacji Stanisława Wałacha. Jego książka ,,Partyzanckie noce" rozchodziła się w ogromnych nakładach i przez wiele lat kształtowała obraz bohaterskiej przeszłości autora i jego kolegów. Na kartach tej publikacji jest także zapis odnalezienia i zniszczenia przez Niemców bunkra w Libiążu. Partyzanci zbudowali go w grudniu 1943 roku. Jeśli wierzyć Wałachowi miał kształt litery L i wymiary 3x5 i 7x2 m. Wykopany przez aelowców dół został obudowany drewnem, nakryty również drewnianym stropem zabezpieczonym papą i zamaskowanym ziemią. Nad bunkrem partyzanci posadzili rośliny. Jak to wszystko zrobili w zamarzniętej ziemi pozostanie ich tajemnicą. Według opisu wewnątrz miały znajdować się legowiska, piec, miejsca do przechowywania zapasów żywności, broni, amunicji, dokumentów, wydawnictw konspiracyjnych itp. Maskowanie i tajemnica miały gwarantować bezpieczeństwo, ale bunkier został wykryty już po kilku miesiącach.
Hitlerowcy mieli do niego trafić dzięki swojemu konfidentowi Karolowi Seemanowi pseudonim Ofik. Był on dowódcą śląskiego obwodu AL, więc także kierował chrzanowskimi strukturami tej organizacji.

Atak nastąpił rano 6 maja 1944 roku. Wałach pisze, że Niemcy mieli do dyspozycji 8 czołgów,
a przybyli na kilkunastu samochodach ciężarowych oraz specjalnym pociągiem. Wejście do bunkra odnaleźli podobno dzięki psom policyjnym. Partyzanci znajdujący się wewnątrz próbowali się bronić. Atakujący użyli granatów i materiałów wybuchowych aby złamać opór obrońców. Rannych i zabitych aelowców było dziewięciu. Wewnątrz kryjówki Niemcy znaleźli broń, dokumenty i pieniądze.
Stanisław Wałach nie był w czasie niemieckiego ataku w bunkrze, choć miał w nim się stawić. Nie dotarł, bo... zagadał się parę godzin z przyjaciółmi. Dość niezwykły i szczęśliwy dla niego zbieg okoliczności, bywa poddawany w wątpliwość. Istnieje podejrzenie, że Wałach został wcześniej ostrzeżony o ataku na bunkier. Pewne informacje na ten temat mogły znajdować się w zapiskach sporządzonych przez Karola Seemana, zdrajcę, który ułatwił Niemcom likwidację sporej części struktur Armii Ludowej. Jego archiwum bezskutecznie szukał po wojnie Stanisław Wałach. Jeśli nie zostało zniszczone i kiedyś się odnajdzie, to może rzucić nowe światło na postać autora ,,Partyzanckich nocy".

W miejscu, gdzie wykopano bunkier postawiono po wojnie pomnik. Chyba nikt nie prowadził tam żadnych poszukiwań i ślady partyzanckiego ukrycia powinny nadal spoczywać pod ziemią.
(LS)
Przełom nr 27 (1200) 8.7.2015