Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

PIŁKARSKA ŚRODA. Gospodarze byli gościnni

27.05.2015 23:16 | 0 komentarzy | 2 346 odsłony | Michał Koryczan, Adam Banach

W spotkaniach chrzanowskiej A-klasy Okleśna przegrała z Ciężkowianką, a Kwaczała uległa Kamieniowi.

0
PIŁKARSKA ŚRODA. Gospodarze byli gościnni
Grający trener Okleśnej Łukasz Hejnowski (z lewej) w pojedynku z Pawłem Mizińskim z Ciężkowianki. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

PIŁKA NOŻNA

Klasa A - Chrzanów

Nadwiślanka Okleśna - Ciężkowianka Jaworzno 1-6 (1-5)

0-1 Tomasz Laser (14), 0-2 Damian Radomski (22), 1-2 Dariusz Sądecki (27), 1-3 Tomasz Ciołczyk (31), 1-4 Szymon Nowak (33), 1-5 Szymon Nowak (44), 1-6 Mateusz Radomski (67)

Nadwiślanka: Poznański - Skwarczyński, K. Jochymek (36. Wachnicki), Gawąd, Sądecki, Wąchała, Hejnowski, Dudek (71. Motyl), Fabiś, Zieliński, Pawlik (46. Giermek)

Ciężkowianka: D. Kocot - Laser, Miziński, Barański, Bulga (83. Chucherko), M. Radomski, Ślusarczyk, Drąg, D. Radomski (53. Koziarz), T. Ciołczyk (83. Prażmowski), Nowak (70. Piętoń)

W spotkaniu w Okleśnej niespodzianki nie było. Gospodarze, zajmujący ostatnie miejsce w tabeli przegrali wyraźnie z wyżej notowanym rywalem.
Ciężkowianka od początku zdominowała miejscowych i po 22 minutach prowadziła 2-0. Kontaktowy gol autorstwa Dariusza Sądeckiego (popisał się efektownym strzałem z rzutu wolnego z 25 metrów) dał nadzieję Nadwiślance. Podopieczni Andrzeja Majki szybko ją rozwiali. Na przerwę schodzili z czterobramkową przewagą.
W drugiej odsłonie przyjezdni kontrolowali sytuację na boisku. W 62. minucie wynik podwyższyć mógł Damian Radomski, ale po jego uderzeniu głową piłka trafiła w słupek.
Pięć minut później było już jednak 6-1 dla Ciężkowianki. Posk ładnej akcji futbolówka trafiła pod nogi Mateusza Radomskiego, a kapitan gości precyzyjnym strzałem z dwunastu metrów ustalił wynik meczu.

- Nasze szanse na utrzymanie są iluzoryczne już od trzech spotkań. Nie można jechać na mecz w dziewięciu czy dziesięciu, żeby jeszcze prezes musiał wchodzić na boisko. Jest jak jest. Trzeba ten sezon dokończyć i zobaczyć co będzie potem. Dzisiaj nasza linia defensywna była mocno eksperymentalna. Dwóch młodych chłopaków zagrało na środku obrony. Myślałem, że dadzą radę. Było fajnie na początku rundy, gdy wszyscy trenowali. Potem przyszły kontuzje i posypało się. Jeśli chodzi o sędziowanie w dzisiejszym meczu, to było najlepsze od czterech kolejek - mówi Łukasz Hejnowski, grający trener Nadwiślanki.

Unia Kwaczała - Start Kamień 0-1 (0-0)

0-1 Piotr Panek (66)

Unia: Taborski - Hajduk (88. Maj), Gorliński, Bachowski, Ficek, Sibik, Pierzchała, Zapotoczny (65. Romański, 82. Rychlik), W. Tekielak, Podmokły, Lelito (70. Kosowski)

Start: Rożnawski - G. Panek, Słowiński (46. Wawro), Głuszek, T. Panek, Pytka, J. Kozioł, S. Kozioł, Filipak, Paszkowski (60. Piotr Panek), Wróbel

Na zdobyciu punktów w tym meczu z pewnością bardziej zależało wałczącym o utrzymanie gospodarzom. To im udało się zebrać zdecydowanie szerszą jak na swoje warunki kadrę. Start natomiast skład posklejał wzmacniając się juniorami młodszymi, ale jak się okazało to wystarczyło do wygranej.
Miejscowi mogą sobie pluć w brodę szczególnie patrząc na przebieg pierwszej połowy. To w niej Unia mogła, a nawet powinna prowadzić. W 16. minucie po prostopadłym podaniu w pole karne wbiegł Zapotoczny, ale nie wiedzieć czemu jeszcze przyjmował, aż w końcu strzelając został zablokowany przez Grzegorza Panka. Najlepszą sytuację miał osiem minut później Bachowski, który nie skorzystał z dokładnego dośrodkowania Kamila Lelito i złej interwencji (lub jej braku, bo grający na bramce trener Startu nie doskoczył do piłki) Rożnawskiego i przestrzelił nad poprzeczką. W pierwszej połowie goście ograniczali się do korzystania z błędów defensorów, ale za każdym razem Tomaszowi Pankowie i Pytce brakowało precyzji.
W drugiej połowie na murawie panowała tylko jedna drużyna, a był nią Start. Przewaga gości uwidoczniła się szczególnie po wejściu Piotra Panka. To właśnie on zdobył jedyną bramkę w meczu w 66. minucie, kładąc zarówno obrońców jak i bramkarza rywali. Piłka do siatki Taborskiego wpadła jeszcze dziesięć minut później, ale po rozmontowaniu obrony przez T. Panka na spalonym był J. Kozioł.
Unia w końcówce powinna dążyć do wyrównania, ale nie miała ku temu argumentów. Szczególnie kiedy w 75. minucie wykluczony został Ficek, który zbyt impulsywnie zareagował na żółta kartkę pokazaną mu za faul na Rożnawskim. Miejscowi odliczali więc tylko minuty do końcowego gwizdka, a Start chyba to odczuwał, bowiem w kilku idealnych sytuacjach Głuszek, T. Panek czy Pytka nie zdołali podwyższyć rezultatu.

- Wszedłem w drugiej połowie ponieważ na mecz przyjechałem prosto z pracy w Warszawie. Myślę, że chłopakom brakowało właśnie takiego napastnika jak ja, który kopnie piłkę choćby nieudolnie, ale ta wpadnie do bramki. Wynik mógł być wyższy, ale nawet najlepszym zdarza się marnować sytuacje. Nie bałem się jednak o wynik. Nie boję się bowiem żadnego przeciwnika i jak widać dowieźliśmy trzy punkty do końca - ocenia będący motorem napędowym Startu w drugiej połowie Piotr Panek.

LKS Żarki - Wisła Jankowice (brak gości)

SPRiN Regulice - Błyskawica Myślachowice (odwołany)

Zgoda Byczyna - Tęcza Tenczynek (odwołany)

Victoria Zalas - Arka Babice (odwołany)

Wolanka Wola Filipowska - Korona Lgota (odwołany)