Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Tajemnica olejku arganowego

22.04.2015 11:35 | 0 komentarzy | 1 144 odsłona | red

Jeszcze kilka lat temu był cennym upominkiem przywożonym z Maroka, gdzie jest jego ojczyzna. Dzisiaj na półkach polskich drogerii pełno kosmetyków wyprodukowanych na bazie lub ze śladową domieszką tego składnika. Jak powstaje prawdziwy olejek arganowy?

0
Tajemnica olejku arganowego
W arganowej manufakturze. Fot. Alicja Molenda
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Arganowce owocują tylko w Maroku, dlatego zaliczane są do tzw. roślin endemicznych. Podobno rosną też w Kanadzie, ale takich plonów, jak w północnoafrykańskim królestwie, nie wydają.

Drzewa mają czasem kilkanaście metrów wysokości. Kozom pasącym się w arganowych gajach nie przeszkadza to jednak obgryzać na nich niedojrzałe jeszcze orzeszki. Najwyraźniej są pyszne, bo zwierząt nie powstrzymują nawet gałązki z bardzo ostrymi kolcami.
Dojrzałe orzeszki zbierane są ręcznie. Potem schną kilka tygodni na słońcu. Gdy ich skorupki staną się brązowe, rozpoczyna się proces produkcji oleju. Żeby uzyskać litr trzeba 6 kg orzeszków. Ciekawostką jest, że na przestrzeni wieków nikt nawet nie próbował wymyślić urządzeń mogących go ułatwić, bo to cały rytuał skrojony pod turystów.

Łupaniem orzeszków, podobnie jak obdzieraniem ich ze skórki, zajmują się kobiety. I wszystko to robią ręcznie, uderzając kamieniem w leżący na twardym podłożu orzeszek. Drugie uderzenie pozbawia orzeszka jasnobrązowej łupiny. Najważniejsze jest to, co w środku.
Biała, wewnętrzna część orzecha arganowego, właściwie pestka, miażdżona jest przy pomocy kamiennych żaren. Wypływa z nich zawiesista melasa poddawana potem kilkakrotnemu filtrowaniu.

Tu kończy się rola kobiet przy produkcji oleju arganowego. Faktycznie wykonują one najprostsze, najbardziej prymitywne czynności. Czyszczenie półproduktu, pakowanie wyrobów, marketing i sprzedaż to już męska rzecz.

Kobiety pracują przy orzeszkach grupowo, w firmach nazywanych manufakturami, chętnie odwiedzanymi przez turystów. Za oglądanie pracujących pań rzuca się „co łaska" do koszyczka, kilka dirhamów (lokalna waluta) lub euro. Oczywiście, przy manufakturach funkcjonują specjalistyczne sklepiki, gdzie „złoto Maroka" w różnych postaciach (olej jadalny obniża cholestelor, olej kosmetyczny wygładza zmarszczki, mydełka, krem, peelingi, odżywki) sprzedają już za dużo większe pieniądze. Ceny arganowych kosmetyków są znacznie wyższe niż w polskich sklepach internetowych i drogeriach, ale można przypuszczać, że zawartość prawdziwego oleju arganowego jest też w nich większa.
(AM)
Przełom nr 15 (1188) 15.4.2015