Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Kierowca ma być oszczędny

28.01.2015 11:55 | 0 komentarzy | 2 072 odsłony | red

- Zamiast na obserwowaniu drogi i znaków, kursant skupi się na wskazaniach obrotomierza - tak zmiany w egzaminach na prawo jazdy, wymuszające ekonomiczną jazdę, ocenia instruktor Rafał Stroiński.

0
Kierowca ma być oszczędny
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Od stycznia osoby zdające na prawo jazdy muszą wykazać się znajomością zasad ekojazdy. Oznacza to dwa dodatkowe zadania podczas testu praktycznego. Chodzi o umiejętność hamowania silnikiem i zmiany biegów, gdy silnik uzyska określoną liczbę obrotów. Dodatkowo, cztery pierwsze przełożenia powinny zostać włączone, zanim samochód osiągnie 50 km/h.

- Zamiast na obserwowaniu drogi i znaków, kursant skupi się na wskazaniach obrotomierza. To dodatkowa możliwość dla egzaminatora, aby złapać go na błędzie i oblać - uważa Rafał Stoiński z Ośrodka Szkolenia Kierowców Moto-Pal w Trzebini.

Mimo zwiększenia wymagań, długość kursu się nie zmieniła. To wciąż 30 godzin.
- W tym czasie nie da się z kogoś zrobić mistrza kierownicy - mówi. Jedni takich umiejętności, jak zmiana przełożenia w optymalnym momencie, uczą się szybciej, a inni dłużej. Dlatego, jego zdaniem, wymagania stawiane przed zdającymi są obecnie zbyt wysokie.

W podobnym tonie wypowiada się Janusz Popiel, przewodniczący zarządu Stowarzyszenia Alter-Ego pomagającego ofiarom wypadków drogowych i kolizji. Temat jest mu bliski, bo w ostatnich tygodniach do egzaminu na prawo jazdy podchodziła jego córka.

- Ekojazda podczas kursu jest całkowicie niepotrzebna. Pasuje jak kwiatek do kożucha. Kursantów trzeba uczyć przewidywania sytuacji na drodze i mądrego reagowania, bo nawet jazda zgodna z przepisami może się dla kogoś skończyć tragicznie. Tak szkoli się w innych krajach - twierdzi. Obawia się, że położenie zbyt dużego nacisku na ekonomię może sprawić, że w kraju przybędzie kierowców skupiających się na oszczędnym prowadzeniu, mogących nie poradzić sobie, gdy sytuacja zmusi ich do mocniejszego wciśnięcia gazu i bardziej dynamicznej jazdy.
Kolejna zmiana w przepisach przewiduje możliwość przystąpienia do egzaminu teoretycznego bez przejścia kursu. Jeśli ktoś zda, dopiero wtedy czeka go nauka jazdy i zajęcia z udzielania pierwszej pomocy (choć wiedzą z tego zakresu musiał się wykazać już podczas testu). To powrót do sytuacji z lat 90., kiedy wykłady dla kursantów również były nieobowiązkowe.
- Teraz jednak pytania są dużo trudniejsze niż wtedy. Trudno mi wyobrazić sobie, aby ktoś wszystkiego nauczył się w domu. Tłumów korzystających z wprowadzonego rozwiązania się nie spodziewam - mówi Artur Makowski, właściciel OSK Makart w Chrzanowie.(ko)
Przełom nr 3 (1176) 21.1.2015