Wiele mam zastanawia się, czy wyjść z dzieckiem na zewnątrz, gdy temperatury spadają poniżej zera. Zdaniem naszych ekspertów, nic nie stoi na przeszkodzie spacerom podczas zimowej aury. Jeśli tylko maluch jest zdrowy, a temperatury na zewnątrz nie przekraczają minus 10 stopni Celsjusza, należy spacerować. Świeżym powietrzem dziecku łatwiej się oddycha. Codzienna przechadzka wzmacnia odporność maluszka, a przy okazji relaksuje.

- Przebywanie bez przerwy w zamkniętym, ogrzewanym mieszkaniu nie pomaga dziecku. Powoduje wręcz, że jest bardziej podatne na infekcje. Ilość tlenu jest mniejsza i maluch łatwiej się przeziębia - mówi pediatra Izabela Gleń.
Do spaceru na mrozie trzeba się jednak dobrze przygotować. Skóra dziecka jest bardzo wrażliwa na chłód i wiar. Należy ją zabezpieczyć dobrym kremem z filtrem UV przeznaczonym dla najmłodszych. Trzeba też pamiętać o posmarowaniu ust. Pod żadnym pozorem nie wolno zakrywać ich szalikiem. Para wodna zawarta w wydychanym powietrzu skrapla się i może dojść do odmrożenia.

Dziecko należy też ciepło ubrać. Nakładając kolejne warstwy, trzeba jednak pamiętać, by czuło się komfortowo i nie miało skrępowanych ruchów. Tu, jak podpowiada pediatra Bogusława Gałka-Pogoda, specjalista chorób płuc, sprawdza się tzw. ubiór na cebulkę. Zaczynamy od ciepłej bielizny, rajstop, koszuli, dresu lub polarowej bluzy, na końcu zakładamy kombinezon. Nie wolno zapominać o czapce osłaniającej uszy i rękawiczkach.
Jak sprawdzić, czy dziecku nie jest za zimo lub za gorąco? Nie należy się kierować ciepłotą rąk. Najlepiej dotknąć jego karku. Jeśli jest chłodny, to sygnał, że czas wracać do domu. Również bardzo gorący i spocony oznacza, że pora spaceru dobiegła końca.

- Po powrocie od domu ze spaceru doskonale zrobią ciepły napój i ogrzane kapcie - radzi Bogusława Gałka-Pogoda.
(AJ)
Przełom nr 2 (1175) 14.1.2015