Nie masz konta? Zarejestruj się

Porady

Nie zadowalajcie się frazesami

19.11.2014 12:53 | 0 komentarzy | 2 168 odsłony | red

Na temat politycznych manipulacji przedwyborczych z Agnieszką Kozłowską z Pracowni Psychologicznej ConceptFreud z Krzeszowic rozmawia Ewa Solak.

0
Nie zadowalajcie się frazesami
Agnieszka Kozłowska
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Ewa Solak: Dużo się mówi, że politycy nami manipulują, zwłaszcza przed wyborami.
Agnieszka Kozłowska:
W psychologii istnieje termin zwany regułą wzajemności. Polega na tym, że jeśli ktoś coś dla nas zrobi, nawet nieproszony, to czujemy się w obowiązku odwdzięczyć. Śmiejemy się z „kiełbasy wyborczej", a to dobry przykład wykorzystania tej reguły przez polityków. Nie chodzi tylko o spotkania, na których dostajemy długopisy, baloniki itp. To także obdarowanie nas przez kandydata rozmową i zainteresowaniem. Czujemy się potem wdzięczni i oddajemy na niego głos. Zanim to zrobimy poszukamy jeszcze racjonalnych argumentów za tym, że warto. Myślimy wtedy: No, w sumie to on mówi z sensem.

Przed wyborami kandydaci często przypominają o sobie pokazując się na festynach i innych imprezach.
- Słuchając krytyki z jaką się to spotyka, można odnieść wrażenie, że im częściej bywają, tym mniej głosów dostaną. A jest odwrotnie. Badania wskazują, że pozytywniej oceniamy ludzi, częściej widywanych. Wielu z kandydatów niejednokrotnie robi sobie zdjęcia z szefami partii lub innymi znanymi osobami. Potem wykorzystują je w kampanii. To strategia określana jako „pławienie się w cudzej chwale", część tej sławy i sukcesów niejako spływa na kandydata. Powoduje, że postrzegamy go jak kogoś, kto sam też jest ważny i sławny.

Trudno głosować na kogoś, kogo twarzy się nie zna.
- Można ją kojarzyć nie z imprez, a z rzeczywistego zaangażowania w życie mieszkańców.

Niektórzy idą do urn, nie wiedząc kogo wybrać, więc głosują tak, jak znajomi.
- Mówimy wtedy o zasadzie „społecznego dowodu słuszności". Jeśli nie wiemy, jakie zachowanie czy pogląd jest słuszny, to uznajemy za poprawne to, co robi większość wokół nas. Nawet gdy ta większość się myli.

Czasem kandydaci chwalą się, podczas kampanii, swoją dobroczynnością.
- Rzeczywistą lub wyimaginowaną. Nie mamy czasu weryfikować takich informacji, a na poziomie nieświadomym działa tzw. efekt aureoli. Osobie, o której myślimy, ze posiada jakąś cechę np. jest bezinteresowna, automatycznie przypisujemy inne, pasujące. Skoro jest bezinteresowny to pewnie i miły, cierpliwy, potrafi słuchać. To oczywiście nie musi być prawdą, a pozwala wygrać.

Jak zatem wybrać mądrze?
- Przeanalizować dotychczasowe działania kandydata, czy pracował na rzecz lokalnej społeczności, czy spełnił obietnice, a może tylko dbał o swoje interesy. Czytać programy, oczekiwać konkretnych odpowiedzi, nie zadowalać się frazesami.
Przełom nr 45 (1167) 12.11.2014