Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA SOBOTA. Wygrana Orła, derby dla Dulowej

14.05.2011 21:22 | 0 komentarzy | 6 043 odsłon | red
Czwartoligowy Orzeł Balin pokonał 4-1 Orkana. W meczu na szczycie B-klasy Dulowa wygrała 2-0 z Sierszą. W pojedynku klasy A Wolanka ograła 3-1 Ruch Młoszowa.
0
SPORTOWA SOBOTA. Wygrana Orła, derby dla Dulowej
Przy piłce Maciej Domurat (Balin). Fot. Marek Oratowski
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

PIŁKA NOŻNA

IV LIGA
Orzeł Balin - Orkan Szczyrzyc 4-1

Balin: Gielarowski – Domurat, Żurek (63. Grabiec), Treściński, Jamróz, Suwaj, Guzik (63. Gołębiowski), Wolny, Kalinowski (63. Salami), Koźmiński, Motyka (68. Wściubiak)
Przez dłuższy czas balinianie nie mogli się wstrzelić w bramkę rywali. Wreszcie w 25. minucie na przebój poszedł Paweł Kalinowski i mając przed sobą tylko bramkarza trafił do siatki w długi róg.
Niedługo potem za głowę złapał się kapitan Orła Mariusz Suwaj. Tylko on wie, dlaczego jego strzał z 12 metrów minął bramkę.
W 36. minucie w polu karnym Orkana padł Nikodem Motyka, bezpardonowo zaatakowany przez bramkarza. Jednak sędzia nie podyktował karnego.
Cztery minuty potem Motyka jednak wpisał się na listę strzelców. W sytuacji sam na sam zmylił golkipera przyjezdnych Wojciecha Rymarczyka.
- Panowie, gramy, jakby było 0-0 – upominał swoich zawodników w szatni trener gospodarzy Piotr Pierścionek.
Ci wzięli sobie te rady do serca. W 48. minucie do siatki przy krótkim rogu trafił Konrad Koźmiński.
W 52. minucie było już 4-0, gdy Nikodem Motyka trafił w długi róg. Po dokonaniu zmian gra Orła nie była już taka efektywna.
Gospodarze popełnili w 86. minucie błąd w obronie. Wykorzystał go kapitan gości Rafał Droby. Balin wygrał więc 4-1.
- Cieszę się z wygranej i z tego, że swój strzelecki dorobek w tym sezonie powiększyłem do 16 goli - powiedział nam strzelec dwóch bramek Nikodem Motyka.

V LIGA
KS Chełmek - Bronowianka Kraków 4-0
Borek Kraków - MKS Trzebinia-Siersza 2-0

VI LIGA - KRAKÓW
Wieczysta Kraków - Świt Krzeszowice 1-5

Bramki dla Świtu: Bagnicki (35), Deryniowski (58), Dąbek (78), Jedynak (80 i 85)
Świt:
P. Mucha - A. Mucha, Woźniak, Pieprzyca (75. Jochymek), Hajduk – Deryniowski (60. Molik), Anih, Podobiński, Jedynak - Bagnicki, Dąbek.
W dwóch ostatnich spotkaniach (oba wyjazdowe) Świt strzelił 10 goli. Tym razem ofiarą krzeszowiczan była drużyna Wieczystej.
Wynik spotkania otworzył w 35. minucie Bagnicki. Jednak prawdziwa kanonada nastąpiła w drugiej odsłonie.
Po niespełna godzinie gry Deryniowski podwyższył rezultat. Nadzieje miejscowych odżyły w 65. minucie po tym jak defensorzy Świtu nieudanie założyli pułapkę ofsajdową.
Jednak potem w ciągu siedmiu minut padły trzy gole dla gości. Najpierw akcję przyjezdnych skutecznie sfinalizował Dąbek, a potem swoje, nomen omen, pięć minut miał Jedynak, który dwukrotnie pokonał bramkarza.
Podopieczni Ryszarda Kruka mogli wygrać jeszcze wyżej z uwagi na ilość sytuacji podbramkowych, które stworzyli.
- Zazwyczaj gospodarze nastawieni są na atak, jednak tym razem rywale zagrali defensywnie i czekali, by skontrować. Mamy szansę wygrać u siebie z Pcimianką. Tym bardziej, że ostatnie spotkanie na swoim stadionie przegraliśmy, ale dwa wyjazdowe mecze wygraliśmy po 5-1 - powiedział nam trener Świtu Ryszard Kruk.
Po 24. kolejkach Świt z dorobkiem 46 punktów zajmuje czwartą pozycję w tabeli.

KLASA A
Wolanka Wola Filipowska - Ruch Młoszowa 3-1

0-1 Tomasz Turek (3), 1-1 Robert Motyl (21- karny), 2-1 Mateusz Kłeczek (75), 3-1 Mateusz Kłeczek (85)
Wolanka: Mateusz Filipek- Marcin Filipek, Dorynek, Kieres, Pałka- Kempka( 75 Święszek), Augustynek, Motyl(31 Noworyta), Kłeczek(88 P. Filipek) - Starzykiewicz, G. Ślusarczyk (46 Nowak).
Ruch: Kozyra- Bartyzel, Brzózka, M. Odrzywołek, Nachel- P. Odrzywołek, Chechelski, Gaj, Zając- Wichrowski, Turek.
W pierwszej połowie, a szczególnie w pierwszym kwadransie meczu dominował Ruch. Potem do głosu doszła Wolanka, choć z obrazu gry całego spotkania wynika, że było ono wyrównane.
W 3. minucie we własnym polu karnym niefrasobliwie zachował się Marcin Filipek, przez co Turek przejął piłkę i dał gościom prowadzenie. Przyjezdni usiłowali rychło zdobyć drugą bramkę, ale na próbach się skończyło.
W 19. i 21. minucie w polu karnym Ruchu miały miejsce dwie kontrowersyjne sytuacje. Sędzia najpierw był nieugięty wobec protestów piłkarzy Wolanki, a potem podyktował karnego po tym jak Augustynek padł w polu karnym po czystej interwencji rywala (arbiter powinien podyktować „jedenastkę” w pierwszej sytuacji). Z 11 metrów skutecznie uderzył Motyl.
W odpowiedzi Filipek sparował piłkę w sytuacji sam na sam z Chechelskim.
W 61. minucie Mariusz Gaj - były gracz Wolanki - próbował zaskoczyć bramkarza strzałem z 40 metrów, lecz piłka poszybowała tuż nad poprzeczką.
Kwadrans przed końcem Kłeczek po zagraniu Augustynka z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki.
Wyrównać usiłował Chechelski, ale jego strzał zza pola karnego odbił Filipek.
Wynik meczu uderzeniem z bliska ustalił Kłeczek po raz drugi wpisując się na listę strzelców.

W innych meczach:
Tempo Płaza - Orzeł II Balin 2-3
Unia Kwaczała - Błyskawica Myślachowice 2-2
Korona Lgota - Start Kamień 1-3

KLASA B
UKS Dulowa - UKS Siersza 2-0

1-0 Krzysztof Mirek (17), 2-0 Paweł Mencel (44)
Dulowa: Wacławek - Biłka, Burdzy, Ziarnik, Przęczek, Witkowski (40. Kozak), Łukasik (81. Klimczak), P. Mencel, Warkoczyński (66. P. Nowakowski), Wilk, Mirek (81. Rejdych)
Siersza: Gumula - Maron (32. Malczyk), Kaczmarczyk, Kodura, Kasprzyk (66. Nowak), Drozd, Mateusz Lizończyk, Marek Lizończyk, K. Nowakowski, Bała, Żądło
Od pierwszego gwizdka arbitra do ataków ruszyli gospodarze. W 3. minucie po dośrodkowaniu Przęczka z prawego skrzydła Mirek nie trafił w piłkę w doskonałej sytuacji.
Pięć minut później po faulu na P. Mencelu sędzia podyktował jedenastkę. Przed szansą zdobycia gola stanął Burdzy, ale Gumula obronił jego strzał.
W 17. minucie miejscowi w końcu dopięli celu. Wilk dośrodkował z rzutu rożnego, a ustawiony na długim słupku Mirek wpakował piłkę do siatki.
Przyjezdni szukali okazji do wyrównania. W 27. minucie po centrze w pole karne Żądło główkował jednak niecelnie.
Od 35. minuty Siersza musiała sobie radzić w dziesięciu. Za dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną wyleciał z boiska Drozd.
Tuż przed przerwą miejscowi wykorzystali przewagę. Z rzutu rożnego dośrodkował Łukasik a P. Mencel strzałem głową podwyższył na 2-0.
Po przerwie ambitnie walczący goście próbowali zdobyć kontaktowego gola. Najbliższy powodzenia był w 68. minucie Bała, jednak Wacławek obrobił jego uderzenie z wolnego.
Dulowa mogła pokusić się o trzecie trafienie w 85. minucie. Z rzutu wolnego pośredniego przymierzył Ziarnik, lecz strzelił w słupek.
- Baliśmy się trochę tego spotkania. Dużo zdrowia zostawiliśmy na boisku. To był mecz walki, w końcu derby gminy Trzebinia. Ogromnie cieszymy się ze zwycięstwa - powiedział Paweł Mencel, zawodnik UKS-u Dulowa.

W innych meczach:
Wisła Jankowice - Tęcza Tenczynek 1-1
ZWM Wodna Trzebinia - Sankowia Sanka 4-1

MKS II Alwernia - Nadwiślan Rusocice 2-1

KLASA C
PUKS Trzebinia - Zagórzanka II Zagórze 1-4
PUKS:
Rejdych, Pstrucha, Pawletta, Kisiel, Porębski, Nowak, Piątek, Noworyta, Ostrowski, Kućmierczyk, Kolmajer (46. Żuradzki)
Zagórzanka II:
Antkowiak (65. Synal), Szala, Kołodziej, P. Dul, R. Dul, Duda, Szczepina, Matyjaśkiewicz, Bigaj (85. Zastawny), Halbina (75. Szulc), Fiba (46. Kucia)
Gracze goście w spotkaniu z PUKS-em wykorzystali wszystkie swoje atuty. Indywidualne umiejętności części z zawodników i przewagę w warunkach fizycznych. Mocną stroną zespołu były także dalekie wyrzuty z autu.
Właśnie po takim zagraniu Przemysława Dula w 16. minucie piłka zrobiła kozioł nad bramkarzem, a do siatki z najbliższej odległości skierował ją Bigaj.
Dziesięć minut później błędu defensywy nie wykorzystał Matyjaśkiewicz uderzając tuż nad poprzeczką.
Mogło się to zemścić. W 35. minucie łatwego zagrania nie wyłapał Antkowiak, ale dobitka Kolmajera była niecelna.
Druga połowa rozpoczęła się świetnie dla Zagórzanki. Już trzy minuty po wznowieniu gry skuteczną główką popisał się Duda. W 55. minucie było już 3-0, a Rejdycha pokonał Bigaj.
Ten sam zawodnik asystował przy golu numer cztery. Zagrał na bliższy słupek, a tam dobrze nabiegał Duda i było 0-4.
PUKS zaliczył słupek za sprawą strzału Porębskiego. Do siatki udało się trafić za to Piątkowi, który po zdobyciu bramki pokazał sportową radość. To cieszy, bowiem gra ma sprawiać przyjemność i choćby najmniejsze pozytywy w swojej grze trzeba traktować jak pewien sukces.

W innym meczu:
Polonia Luszowice - Korona Trzebinia 11-2

MAŁOPOLSKA LIGA JUNIORÓW MŁODSZYCH
MKS Trzebinia-Siersza - Garbarnia Kraków 2-1

1-0 Mateusz Wallentin (2), 1-1 Tomasz Kalicki (18), 2-1 Kacper Głowacz (51)
Trzebinia: K. Pająk - Rejdych (64. Piwowar), Okarmus, Orszulak, Głowacz, Kurzymski, Górczyk, Gąsior, Barcik (41. J. Pająk), Wallentin (35. Dudek), Głuch (56. Piędel)
Trzebiński MKS sprawił sporą niespodziankę pokonują trzecią w tabeli krakowska Garbarnię.
Dziesiąty zespół ligi małopolskiej znakomicie rozpoczął spotkanie. Już w 2. minucie Wallentin wygrał pojedynek z obrońcami rywali, minął bramkarza i posłał piłkę do siatki.
Miejscowi powinni podwyższyć prowadzenie w 17. minucie. Po podaniu z rzutu wolnego nabiegający Głowacz strzelił jednak głową w ręce golkipera Garbarni.
Niewykorzystana okazja zemściła się chwilę później. Kapitan przyjezdnych Kalicki uderzył z wolnego, błąd popełnił K. Pająk i było 1-1.
Po zdobyciu wyrównującego gola krakowianie przejęli inicjatywę. Dwukrotnie po strzałach z dystansu Rakowskiego i Maruta kapitalnie obronił K. Pająk.
Najlepszą okazję miał jednak tuż przed przerwą Wilk z Garbarni, który po centrze z rzutu rożnego przestrzelił z kilku metrów.
Sześć minut po zmianie stron bramkę strzelili za to trzebinianie. Jakub Pająk idealnie wyłożył futbolówkę do Głowacza i ten wpakował ją z bliska do siatki.
Goście ruszyli do ataku, ale mądrze ustawieni gracze MKS-u nie dali sobie strzelić już bramki i trzy punkty zostały w Trzebini.
- Walczymy o życie i na własnym boisku pokazujemy, że umiemy grać. Dzięki wygranej odskoczymy nieco rywalom - powiedział po spotkaniu Jakub Pająk, który zaliczył asystę przy zwycięskim trafieniu.

Sportowy weekend w obiektywie


Jan Dobosz, Michał Koryczan, Marek Oratowski, Adam Banach