Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

PIŁKARSKA ŚRODA. Pogrom w Mętkowie

28.08.2013 20:42 | 0 komentarzy | 4 399 odsłony | red
Piłkarze trzebińskiego MKS pokonali 13-0 Koronę Mętków w meczu trzeciej rundy Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów. Osiem goli Lgocie zaaplikował Balin.
0
PIŁKARSKA ŚRODA. Pogrom w Mętkowie
Zdobywca czterech goli dla Trzebini Jakub Pająk (z lewej) w pojedynku z grającym trenerem Mętkowa Michałem Gutem. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Piłkarze trzebińskiego MKS pokonali 13-0 Koronę Mętków w meczu trzeciej rundy Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów. Osiem goli Lgocie zaaplikował Balin.

Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów – III runda

Korona Mętków - MKS Trzebinia-Siersza 0-13 (0-6)
0-1 Jakub Pająk (27), 0-2 Dariusz Czyszczoń (33), 0-3 Dariusz Czyszczoń (36), 0-4 Jakub Pająk (37), 0-5 Marcin Giermek (41), 0-6 Dariusz Czyszczoń (44), 0-7 Jakub Pająk (47), 0-8 Marcin Giermek (49), 0-9 Rafał Grzebinoga (63), 0-10 Jakub Pająk (67), 0-11 Kamil Wojdyła (69), 0-12 Tomasz Małodobry (71), 0-13 Jakub Juraszek (80)
Mętków: Zub – M. Gut, D. Paliwoda (72. Martyniak), Szklarski, Bulek, Szweda, Subel, Wanat (65. Klimek), Rozmus, Bogacz, Meder
Trzebinia: K. Pająk – Kukla, Juraszek, Kalinowski, Grzebinoga, Muras, Czyszczoń (46. Ołownia), Lickiewicz (46. Małodobry), T. Szczepanik (15. Wojdyła), Giermek (56. Łukasik), J. Pająk
Co roku w pucharowej rywalizacji zdarzają się niespodzianki. W obecnej edycji za taką należy uznać wygraną B-klasowej Korony Mętków z występującą o szczebel rozgrywkowy wyżej Arką Babice.
W starciu z czwartoligowcami z Trzebini, które oglądało ponad stu kibiców, mętkowianie sensacji nie byli już w stanie sprawić. Podopieczni Michała Guta skutecznie bronili się tylko do 27. minuty. Wówczas worek z bramkami dla MKS rozwiązał Jakub Pająk, wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem.
Przed przerwą trzebinianie jeszcze pięciokrotnie trafiali do siatki przeciwnika. Hat-tricka skompletował Dariusz Czyszczoń, a po jednym golu zdobyli Jakub Pająk i Marcin Giermek.
Po zmianie stron czwartoligowcy prowadzeni przez Pawła Olszowskiego nie zwalniali tempa. Zaraz na początku drugiej odsłony Damiana Zuba pokonali Jakub Pająk i Marcin Giermek. W 63. minucie z dystansu uderzył Rafał Grzebinoga i było 9-0. Cztery minuty później swoją czwartą bramkę strzelił Jakub Pająk.
Potem sposób na golkipera Korony znaleźli jeszcze Kamil Wojdyła, Tomasz Małodobry i Jakub Juraszek. Ten ostatni ustalił wynik meczu dla MKS kapitalnym uderzeniem z pierwszej piłki.
Wygrana 13-0 to i tak najniższy wymiar kary dla B-klasowców z Mętkowa. Ogromna w tym zasługa Damiana Zuba, który kilkakrotnie znakomitymi interwencjami uratował swój zespół przed zdecydowanie wyższą przegraną.
Miejscowi rzadko przedostawali się pod bramkę strzeżoną przez Krzysztofa Pająka. Najbliższy zdobycia gola dla Korony był w 20. minucie Robert Bogacz, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem spudłował.
- Robiłem co mogłem, ale w meczu z przeciwnikiem grającym na co dzień o trzy klasy rozgrywkowe wyżej to nie wystarczyło. Niestety koledzy w obronie nie nadążali za szybkimi graczami rywali. Jak przychodziłem do Mętkowa to najpierw byłem obrońcą, potem pomocnikiem, a nawet napastnikiem. W bramce incydentalnie stałem tylko w trampkarzach w LKS Żarki. Od tego sezonu chyba będę bramkarzem w Koronie – przyznaje Damian Zub.
- Na początku założyliśmy sobie, że poważnie podchodzimy do spotkania i nie odstawiamy nogi do końcowego gwizdka sędziego. Po ciężkim ligowym meczu z Jaśkowicami przed nami spotkanie z Niwą Nowa Wieś, a potem z Kalwarianką. Nie będzie łatwo, ale chcemy wygrać i utrzymać się w czubie tabeli – mówi Marcin Giermek, zawodnik MKS.

Sportowy tydzień w obiektywie


 

Korona Lgota – Orzeł Balin 1-8 (1-3)
Bramki: Dziedzic – Bodziony 3, Sabuda, Siaprawski, Kadłuczka, Ochmański, Pluta
Lgota: Piątek – Nowak, Ł. Stryczek, Malczyk (60. G. Lasoń), Gędłek, Zając, Babecki, Dziedzic, Nowakowski, Sz. Lasoń (75. Chochół), Dąbek
Balin: Ryszka – Dulowski, Kadłuczka, Milewski, Ochmański, Sabuda, Warzecha, Adamczyk, Proksa (46. Pluta), Bartyzel (65. Sieprawski), Bodziony
Początek meczu wcale nie zwiastował tak wysokiej wygranej gości. Zawodnicy Lgoty dość często dochodzili do czystych sytuacji strzeleckich, ale Dąbek i Babecki nie potrafili ich zamienić na gole. Tylko raz piłka po ich uderzeniu znalazła drogę do bramki. Po centrze z wolnego Dziedzic popisał się skuteczną główką. Strzelanie dla gości zaczął Sabuda, a przed przerwą dwa gole zdobył jeszcze Bodziony. Po zmianie stron balinianie już dominowali, dokładając pięć bramek. Najładniejszą zdobył Ochmański po uderzeniu z 25 metrów. Dwa razy sędzia podyktował karne dla Orła po faulach na Plucie. Rywal potraktował go w polu karnym łokciem, a za drugim razem ostro wszedł mu w nogi. Jedenastki na gole zamienili Bodziony i Kadłuczka.
- W drugiej połowie trochę opadliśmy z sił i grający klasę wyżej rywale to wykorzystali. Nie mogłem skorzystać w tym meczu z usług bramkarzy Ostrzywilka ani Stryczka. Dlatego między słupkami stanął 58-letni Alfred Piątek – powiedział nam Andrzej Nowak, grający trener Lgoty.
- Przyjechaliśmy dość mocnym składem. Sandecki z konieczności był na ławce, bo narzeka na uraz. Dopiero w drugiej połowie wszedł Sieprawski, który też miał kontuzję. Może ta skuteczność w meczu pucharowym przełoży się w końcu na ligę, gdzie nam wybitnie nie idzie – podsumował Wiesław Liszka, trener Orła.

(MK, MOR)