Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Tama nasiąka wodą

14.03.2007 12:31 | 1 komentarz | 4 674 odsłony | red
Szukanie nietoperzy było pretekstem wyprawy do sztolni prowadzącej do tamy zbiornika pomarglowego ZSO Górka. Nietoperzy nie znaleziono. Na drewnianej obudowie betonowej tamy, blokującej niekontrolowany wypływ skażonej cieczy, dostrzeżono za to drobne nacieki. Czy tama przecieka?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Szukanie nietoperzy było pretekstem wyprawy do sztolni prowadzącej do tamy zbiornika pomarglowego ZSO Górka. Nietoperzy nie znaleziono. Na drewnianej obudowie betonowej tamy, blokującej niekontrolowany wypływ skażonej cieczy, dostrzeżono za to drobne nacieki. Czy tama przecieka?
Po pięciu latach zorganizowano wyprawę w głąb sztolni, w końcu której znajduje się betonowy korek, hamujący wypływ cieczy z toksycznego jeziorka w Górce. Śmiałkowie maszerowali około kilometrowym tunelem półtorej godziny. Pod nogami mieli gęsty muł, gdzieniegdzie sięgający kolan. Smród utrudniał oddychanie.

Nietoperzy nie znaleźli
- W odległości około siedmiuset metrów od wejścia do sztolni jest studnia wentylacyjna. W celu przewietrzenia otwarto ją jeszcze przed naszym wejściem do środka. Mimo to, i tak ostatnie trzysta metrów pokonywaliśmy w aparatach tlenowych, bo brakowało powietrza – relacjonuje prezes OSP w Myślachowicach Jacek Woch, jeden z czterech śmiałków, którzy spenetrowali sztolnię.
Poza nim, do podziemnego przejścia weszli: naczelnik straży Michał Szklarczyk oraz naukowcy Bronisław Wołoszyn i Grzegorz Kłys, zajmujący się badaniem nietoperzy. Chcieli sprawdzić, czy przypadkiem w zamkniętej sztolni nie żyją jakieś gatunki tych zwierząt. Okazało się, że nie. Prawdopodobnie dlatego, że w tunelu brakuje powierza. Studnia wentylacyjna na co dzień jest zamknięta. Nietoperze w takich warunkach nie miałyby szans na przeżycie.

Korek niszczeje
Ekspedycja dotarła do obudowanej drewnem betonowej tamy. Choć żaden z uczestników wyprawy nie jest specjalistą w dziedzinie budownictwa, wszyscy stwierdzili, że korek jest mocno zniszczony, a śruby skorodowane.
- Nie potrafię powiedzieć, w jakim stanie jest betonowy korek. Gołym okiem widać jednak, że drewniana obudowa przesiąka wodą – Jacek Woch pokazuje na dowód zdjęcia.
Porównując fotografie tamy z tymi wykonanymi w 2002 roku, gdy po raz pierwszy zorganizowano wyprawę w głąb sztolni, faktycznie, widać zmiany. Na drewnianej obudowie widnieją zacieki, których jeszcze pięć lat temu nie było.
Mają porównanie
- Po raz pierwszy weszliśmy do sztolni w kwietniu 2002 roku, gdy skażona ciecz zaczęła się wylewać poza koronę zbiornika. Wówczas także sfotografowano tamę i teraz mamy porównanie. Widać wyraźnie, że wilgoci przybyło. Zacieki pojawiają się w górnej i w dolnej części. Świadczy to o tym, że tama coraz bardziej nasiąka wodą – uważa Anna Michalska z wydziału ochrony środowiska Urzędu Miasta w Trzebini.
Na podstawie zdjęć nikt nie odważy się mówić o wytrzymałości betonowego korka. W urzędzie miasta mają nadzieję, że tama wytrzyma do czasu odpompowania całości cieczy z toksycznego zbiornika po ZSO Górka.
Do tej pory wypompowano około 230 tys. metrów sześciennych cieczy, czyli niespełna połowę (szacunkowo, w jeziorku przed pompowaniem było około 500 metrów sześciennych cieczy). Tymczasem przez podziemne źródła wody w jeziorku wciąż przybywa. Zdążą?
Wydaje się, że na kolejne oglądanie sztolni roztropniej byłoby jednak zabrać jakiegoś eksperta od budownictwa, a nie tylko fachowców od nietoperzy.
Anna Jarguz

PRZEŁOM nr 11 (776) 14 III 2007

Czytaj również